aaa4 |
Wysłany:
Wto 14:09, 29 Sie 2017 Temat postu:
|
|
Basta wzruszyl ramionami i chwycil Fenoglia za ramie. Meg-gie z przerazeniem spojrzala na starego czlowieka. Zaraz zostanie sama, sama w murach bez okien, za zamknietymi drzwiami, w oborce Capricorna. Ale Fenoglio wzial ja za reke, zanim Basta zdazyl go odciagnac.
-Zostaw dziewczynke ze mna - rzekl do Capricorna. - Chyba nie zamierzasz jej znowu zamknac w tym lochu samej jak palec? Capricorn odwrocil sie z obojetna mina.
-Jak chcesz - powiedzial przez ramie. - Jej ojciec i tak wkrotce tu bedzie. Tak, Mo przyjedzie. Meggie nie potrafila juz myslec o niczym innym. Fenoglio otoczyl ja ramieniem, jakby mogl ja obronic przed Capricornem i Basta, i wszystkimi innymi. Ale nie mogl. Czy Mo to potrafi? Oczywiscie, ze nie.
"Prosze! - myslala. - Moze nie bedzie umial trafic tu z powrotem. Nie moze tutaj przyjechac". A jednak niczego bardziej nie pragnela. Niczego na swiecie. jl ^ r __ (Eozne ceCe Faber wetknal nos w ksiazke.
-Czy pan wie, ze ksiazki pachna galka muszkatolowa albo innymi egzotycznymi przyprawami?
Jako chlopiec lubilem je obwachiwac.
Ray Bradbury, 451? Fahrenheita |
|