Forum Silesia By Night Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie

Rozdział VI
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Silesia By Night > Requiem Dla Dusz

Autor Wiadomość
Narrator
Administrator



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Rozdział VI    

[18:03] <Narrator> -------------------------------------------------------------------------------------------------
[18:03] <Narrator> Rozdział VI : Człowieczeństwo
[18:04] <Narrator> "Waćpanie, zanim tych tutaj wyrzucim na stos, to pozwólcie, żeby ludzie hrabiego Ferdynanda mogli ich zbadać"
[18:04] <Narrator> "Ano, ale jo ni wim, czy namiestnik pozwoli te truposze jeszce przebadywać..."
[18:05] <Narrator> "Nie martw się, bracie, hrabia zadbał o wszystkie formalności, oto glejt"
[18:05] <Narrator> "Ah, jak mocie glejt, to inna sprawa, już otwieram"
[18:05] <Narrator> Drzwi zaskrzypiały.
[18:06] <Narrator> Słyszycie kroki..wiele kroków, naliczyliście z trójkę wchodzących. Słyszycie, jak powoli otwierają każdą trumnę po kolei, a potem można usłyszeć tylko pośpieszne siorbanie i ssanie. Po każdym takim procederze, trumna jest zamykana i otwiera się następną.
[18:08] <Narrator> Pierwszą otworzono Twoją trumnę, Nafrit. Otwierasz oczy i widzisz przed soba Kainitę, którego Przemiana musiała nastąpić już u kresu jego życia. Mezczyzna pokryty jest falami zmarszczek, a jego łysina tylko potęguje wrażenie starości. Ubrany w czarne, długie szaty z kapturem, wpatruje się w Ciebie świecącymi ślepiami, zdziwiony, że żyjesz.
[18:08] <Narrator> "Co, co to ma być?" - pyta mężczyzna jakby samego siebie.
[18:09] <Nafrit> wstaje, patrze groźnie "to co widzisz"
[18:10] <Nafrit> "otwórzcie pozostałe trumny, jeśli chciecie przeżyć"
[18:10] <Narrator> MDłonie mężczyzny zadrżały, jedną ręką szybko wytarł zakrwawione jeszce usta, spojrzał szybko na swoich dwóch towarzyszy, którzy zajmuja się innymi trumnami, po czym odwrócił wzrok na Ciebie i rzekł cicho
[18:10] <Narrator> "Kim..kim ty jesteś?"
[18:11] <Nafrit> "Wydaję mi się, że coś powiedziałam" wciąż obserwując mężczyzn wychodzę z sarkofagu
[18:12] <Narrator> Dwóch mężczyzn w równie czarnych kaputerach odrywa się od trumien, z ich ust jeszce sączy się krew, jeden, lekko zgarbiony, pyta tego, który stoi naprzciwko Ciebie
[18:12] * Khav has quit IRC (Client Quit)
[18:12] <Narrator> "Rudolf, któż to z toba gada?"
[18:12] <Narrator> Mężczyzna, nazwany Rudolfem, nie odrywając od Ciebie wzroku odpowiedział szybko.
[18:13] <Narrator> "Chyba mamy w mieście gości, Borgserd, jeno nie chcą się przedstawić"
[18:13] <Narrator> Trzeci podszedł do drugiego, spod jego kaptura wystają długie, brązowe włosy.
[18:13] <Nafrit> "Nie widze potrzeby, że wam się przedstawiać"
[18:13] <Narrator> Rudolf ponownie się skrzywił.
[18:14] <Narrator> "Jesteś na włościach księcia Artura III, a my, jako jego wasale, mamy prawo otrzymać od Ciebie imię, setytko"
[18:15] <Narrator> Jeden z kainitów w kapturach otworzył kolejną trumnę. Byłeś w niej Ty, Ivanie. Otworzyłeś oczy i ujrzałeś nad sobą uśmiechniętego, bladego jak trup mężczyznę w czarnym kapturze.
[18:15] <Nafrit> uśmiecha się słysząc ostatnie słowo "Zapewniam was, że nie zamierzamy się tu zatrzymać na długo czas, a już na pewno nie bedziemy stanowić konkurencji w waszej, jakże wspaniałej pracy" wodzi oczami po otoczeniu ze wstrętem w oczach
[18:16] <Narrator> Drugi z kainitów przyglądający się Tobie, krzyknął głośno
[18:16] <Ivan> "witma jestesmy w Konstatnynie?"
[18:16] <Narrator> "Podaj swe imię, setytko, pókim jesteśmy dobrzy!"
[18:17] <Narrator> Meżczyzna nad Ivanem pochylony odwrócił się od trumny i spojrzał na swych towarzyszy.
[18:17] <Narrator> "Bracia, tutaj jest jeszce jeden!"
[18:17] <Narrator> Rudolf odrzekł do Borgserda
[18:17] <Ivan> *podnosze sie z trumny*
[18:17] <Nafrit> "Nafrit" wzdycha "Czy teraz zostawicie nas w spokoju?"
[18:17] <Narrator> "Nie unoś się tak" - po czym odezwał się do Nafrit - "Lepiej nie szczekaj, kobieto, bo nie będziemy zadowoleni"
[18:18] <Ivan> *zaśmialem się*
[18:18] <Narrator> "I nie zostawimy Was w spokoju, zgodnie z zasadami Tradycji, musicie pokazać i złożyć hołd tutejszemu Księciu"
[18:18] <Narrator> Borgserd podszedł do trumny Ivana
[18:18] <Narrator> "A Ty to kto?" - zapytał z pogardą w głosie
[18:18] <Ivan> "zatem tak zrobimy...przynajmniej ja tak zrobie"
[18:18] <Nafrit> "ha" zaśmiała się szuderczo i odwróciła wzrok
[18:18] <Ivan> "ja Ivan z transilvani"
[18:19] <Narrator> Rudolf skrzywił się na śmiechy Wasze, splunął
[18:19] <Ivan> "Hrabia z tamtejszych ziem"
[18:19] <Narrator> "Teraz już mam tego dość. STRAŻE!"
[18:19] <Narrator> Do pokoju wbiegło trzech uzbrojonych i opancerzonych mężczyzn.
[18:19] <Ivan> "ee cuż sie stało"
[18:19] <Narrator> Rudolf wskazał ręką pierw na Nafrit, potem na Ivana
[18:19] <Nafrit> "Panowie nas nie polubili"
[18:19] <Narrator> "Zabierz tych dwoje niepokornych przed oblicze Księcia, bo sami jakoś się nie śpieszą"
[18:20] <Ivan> "zamknij sie"
[18:20] <Ivan> "ale oco chodzi wkońcu żęm sie wam przedstawił"
[18:20] <Narrator> Strażnik podchodzi do Nefrit, wycąga łańcuchy
[18:20] <Nafrit> przemienia się w kobrę [znowu nazwy nie pamiętam] "zapomnij"
[18:20] <Narrator> " SAm mam Cię zawiązać, czy będziesz stawiała opór?" - zapytał
[18:20] <Ivan> "ja pujde sam a ona niech robi co chce"
[18:21] <Narrator> Nafrit używa Serpentis
[18:21] <Ivan> "prowadzcie przed tego Ksiecia"
[18:21] <Narrator> Nagle kapłanka Setha zamieniła się w kobrę.
[18:21] <Ivan> *wyciagam bron i kłade na ziemi*
[18:21] <Nafrit> owijam się w okół strażnika
[18:22] <Ivan> "myslie że zakowanie w łańcuchy jest zbyteczne"
[18:22] <Ivan> *spogladam na kapłanke*
[18:22] <Narrator> Owinęłaś się wookół strażnika, lecz ten szybkim ruchem noża wbił Ci nóż wprost w grzbiet, sycząc, spadłaś z niego i zostałaś w połowie zgnieciona jego butem
[18:22] <Narrator> Rudolf spojrzał na Ivana
[18:22] <Narrator> "Nie, jest bardzo potrzebne"
[18:23] <Ivan> "ach głupia kobieta... nie widzisz żę nimamy szans"
[18:23] <Nafrit> [ponad 2 metrową kobrę?]
[18:23] <Ivan> "no dobrze w tamim razie zakuwajcie" *wyciagam recze przed siebie*
[18:23] <Narrator> [Tak, nóż w plecy tej dwumetrowj kobry i potem przygniecienie płytowym butem jest skuteczne, biorąc pod uwage fakt, że astażnik tez ma z 1,90]
[18:23] <Khazut> POnownie otwieraja się drzwi i do środka wchodzi wysoki mężczynza odziany w czerń.Spojrzał na cała sytuacje poczym pokrecil głową ze zrezygnowaniem"Co tutaj się dzieje"
[18:24] <Narrator> Rudolf skłonił się
[18:24] <Narrator> "Pan Khazut, cóż za zaszczyt...dwójka Kainitów, pierw nie chcieli wyjawić imiot, teraz jeden z nich postanowił miast spotkać się z Najjaśniejszym Namiestnikiem, walczyć z strażnikami"
[18:24] <Khazut> Skrzyzował ręce na klatce piersowej
[18:24] <Narrator> [Kobra zamieniła się w Kobietę]
[18:25] <Narrator> [Nafrit jest "Lekko Ranna" [rana po sztylecie] ]
[18:25] <Khazut> Spojrzał na kobiete"W kajdany zakujcie ja"
[18:25] <Khazut> Spojrzał na Ivana"Tego równierz"
[18:25] <Nafrit> spogląda na Khazuta po czym odwraca wzrok
[18:25] <Narrator> Strażnicy podnosza kobietę, a Borgserd szybkim ruchem rąk zakuł półprzytomną kapłankę Setha w kajdany
[18:26] <Narrator> Następnie zakuwają Ivana
[18:26] <Narrator> Zakapturzeni kainici szepczą coś sobie do uszu, w końcu Rudolf rzekł pewnym głosem
[18:26] <Ivan> "naprawde wierze ze nie było to potrzebne wkoncu widzać moja sytuacjie niema szans zreszta nie mój w tym interes by miec Assamitów na karku"
[18:26] <Narrator> "Mam nadzieję, że nikt postronny nie wszedł do Spiżarni"
[18:27] <Khazut> "Nie bedziemy sie babrać z nimi.Jak nie po dobroci to w kajdany.Teraz zaprowadzmy ich przed oblicze Księcia"
[18:27] <Khazut> "Nikt nie wszedł za mna"
[18:27] <Narrator> Rudolf przytaknał, otworzył drzwi do szerokiego korytarza
[18:27] <Khazut> Uśmiechnał sie nieznacznie
[18:28] <Narrator> Strażnicy popychają Ivana i Nafrit przed siebie
[18:28] <Ivan> "cholera czym ja zawiniłem odrazu sie przedstwiłem powiedziaęłm ze możemy do niego iść a wy mnie zakuwac w kajdany zaiste dziwny kraj"
[18:28] <Narrator> "Wychodzić, byle szybko"
[18:28] <Ivan> "a wy co niepotraficie powiedziec ruszać sie"
[18:28] <Khazut> Spojrzał na Ivana poczym podszedł do niego i uderzył go lekko w twarz" Nie warz się tak mówić"
[18:28] <Ivan> "chedożone Bizancium"
[18:29] <Narrator> Borgserd szybkim ruchem ręki w korytarzu odsłonił jeden gibelin, a za nim korytarz prowadzący w dół, po czym zaczął tamtędy schodzić
[18:29] <Ivan> *i wychodze
[18:29] <Nafrit> milcząc wychodzi
[18:29] <Khazut> Poczekał aż wszyscy opuszczą sale poczym dołaczył do nich
[18:31] <Narrator> Zostajecie prowadzeni tajemnym tunelem w dół, do tutejszego Labiryntu, wędrujecie w milczeniu, wsłuchując sie tylko w kapanie wody i stuk ciężkich, zbrojnych strażników. Wreszcie, przechodząc krętymi korytarzami, dochodzicie do ogromnej sali tronowej w podziemiu, na końcu której widać ogromny gobelin przedstawiajacy mapę miasta, a tuż przed gobelinem pusty tron. Obok trunu stoi blada niczym śmierć kobieta, bawiąca się różą w swych dłoniach. ubrana jest w powabną, szeroką, czerwoną suknię.
[18:31] <Narrator> Kobieta patrzy na Was i pyta, unosząc jedną, starannie zarysowaną, brew.
[18:31] <Narrator> "Khazut, kogo tutaj przyprowadziliście ?"
[18:33] <Khazut> "Witaj Pani"Ukłonił się lekko" Są to nowe twarze w mieście z którymi mieliśmy mały problem"
[18:33] <Ivan> "z jedna miałęs problem z jedną"
[18:33] <Narrator> "Problem"? - zapytała, krzywiąc swoje krwistoczerwone usta " Na czym ów problem polegał?"
[18:34] <Khazut> "Lecz juz wszystko jest w porządku"Złapał za kajdany dwojke kainitów i rzucił na kolana przed Księżna
[18:34] <Khazut> "Nie chcieli złożyć Tobie Pani hołdu"
[18:35] <Narrator> Powolnym dostojnym krokiem, nadal z różą w dłoniach, zaczęła okrążać dwójkę Kainitów.
[18:35] <Ivan> "jakto niechceili tylko kapłanak niechiała..."
[18:35] <Narrator> "Hmm...to nie mi, a Arturowi powinni składac hołd...ale z chęcią posłucham jak się kajają, jako, że Artur jest chwilowo nieobecny"
[18:35] <Nafrit> "skończ już to w kółko powtarzać, i tak cię nie słuchają..."
[18:35] <Khazut> Uderzył w twarz Ivana"Milcz poki księzna ci nie pozwoli mowic"
[18:35] * Boleslaw has joined #requiem
[18:35] <Ivan> "zwą mnie Ivan jestem Hrabią z Transylvani chiliśmy tylko przejść przez wasze miasto o pani"
[18:35] <Boleslaw> jestem
[18:35] <Narrator> Księżna skrzywiła się
[18:35] <Boleslaw> [sorki]
[18:36] <Narrator> "Zbyt szybko gada, zbyt nerwowy jest" - rzekłą spokojnie, siadając na Tronie i odrzucając czarne, długie, lokowane włosy
[18:36] <Narrator> "Dobrze więc, podajcie mi swe imiona, cel w którym przybyliście do Bizancjum i powiedzcie, co macie na swe usprawiedliwienie"
[18:36] <Ivan> "no oczywiści nieczesto zakówa mnie sie w kajdany"
[18:37] <Khazut> Uderzył ponownie Ivana w twarz"Odpowiedz Księżnej"
[18:37] <Ivan> "oturz chcemy przemierzyć wielką wode by w Arabi odnaleść pewną osobe, mieliśmy nadziej by tu nająć statek "
[18:38] <Narrator> "Jaką osobę?" - zapytała spokojnie
[18:38] <Ivan> "znamy teylko jej imie Anne"
[18:38] <Narrator> Przytaknęła, nadal bawiąc się różą
[18:39] <Narrator> "A Ty, setytko?"
[18:39] <Khazut> Spojrzał na kobiete z szerokim uśmiechem
[18:39] <Nafrit> "Jestem Nafrit. Przybyłam zdaje się z tego samego powodu..." odpowiedziała, patrząc w podłogę
[18:40] <Narrator> "A które z Was zaatakowało moją straż?"
[18:40] <Khazut> Wskazał na Setytke
[18:40] <Nafrit> "Ja" odpowiedziała spokojnie
[18:40] <Ivan> *skinam głowa na kapłanke*
[18:40] <Ivan> "ona pani"
[18:40] <Narrator> "Wy, dzikusy, nie jesteście przyzwyczajeni do Tradycji, co?"
[18:40] <Narrator> zaśmiała się
[18:41] <Narrator> "Można się tego było spodziewać, jedno wprost z zabitej deskami Rumunii, drugie pewnie ledwo co się rozplątało z bandaży"
[18:41] <Ivan> "dokładnie pani"
[18:41] <Narrator> Skrzywiła się kśiężna
[18:42] <Narrator> "Dobrze, niech więc Rudolf poda Wam Tradycje"
[18:42] <Narrator> "Rudolfie" - wystawiła rękę wskazujać na klęczących Kainitów
[18:42] <Narrator> Rudolf chrząknął i począł recytować głosno
[18:43] <Narrator> "Pierwsza Tradycja : Dziedzictwo. Krew Nasza z Kaina płynie, klątwą przez Boga obłożona, a błogosławieństwem od Lilith. Próby zmian naszego stanu lub powrotu do śmiertelnego życia grzechem wobec Ojcu są i przeciw Bogu"
[18:44] <Ivan> *wywaracam oczyma*
[18:44] <Narrator> "Druga Tradycja: Destrukcja. Nie będziesz zabijał z Swego rodu nikogo, kto jest starszym od Ciebie. Bliźsi Kaina wolę jego znają i im przypada prawo zniszczenia potomka, który z wolą ową w zgodzie nie zostaje"
[18:45] <Narrator> "Trzecia Tradycja: Progenitura. Możesz być Ojcem jeno za przyzwoleniem starszego twego. Jeśli innego stworzysz bez przyzwolenia twego starszego, ty i tój potomek zgładzeni będziecie"
[18:45] <Nafrit> wydaje z siebie cichy jęk i patrzy na Rudolfa znudzonymi oczami
[18:46] <Narrator> "Czwarta Tradycja: Opieka. Twymi własnymi dziećmi są ci, których sam kreujesz. Póki potomka swego spod siebie nie wypuścisz, jego grzechy Twymi będą"
[18:47] <Narrator> "Piąta Tradycja: Domena. Domena Twoją rzeczą jest. Szacunek Tobie winni ssą wszyscy, którzy się w niej znajdują. Kiedy przybywasz do lenna innego, winneś PRZEDSTAWIĆ sie władcy tam rzadzącemu"
[18:47] <Narrator> "Szósta Tradycja : Milczenie O Krwi. Nie ujawnisz swej natury tym, co ze Krwi nie są. Czyniac tak, swego dziedzictwa się wyrzekasz"
[18:47] <Narrator> Rudolf skończył recytację, a księżna mu teatralnie zaklaskała
[18:48] <Narrator> "Czy to jasne?" zwróciła się do Was
[18:48] <Ivan> "tak pani"
[18:48] <Ivan> "wiekszość niejako znaliśmy"
[18:48] <Narrator> "Widać tego, iż udzielam Wam gościny nie." odrzekła
[18:49] <Narrator> "A Ty?" - zwróciła się do Nafrit - "Zrozumiałaś?"
[18:50] <Nafrit> "Tak, zrozumiałam" mówi nadal spokojnym głosem, nie odrywając wzroku od podłogi
[18:50] <Narrator> Ksieżna spojrzała na Khazuta, Rudolfa, Borgserda.
[18:50] <Narrator> "Co z nimi zrobić?"
[18:50] <Narrator> zapytała
[18:51] <Ivan> "wybacz Ksieżno iz wtargenliśmy na twe włości bez zapowiedzi ale nijako byłiśmy do tego zmuszeni przez świt"
[18:51] <Narrator> Księżna spojrzała na Ivana, przez chwilę mierzy go wzrokiem
[18:51] <Khazut> "Ma pani nie wiem co z nimi uczynić miałem nadzieje że to ty podejmniesz decyzje"Spojrzał na Księżna
[18:52] <Narrator> "Wybaczam" rzekła
[18:52] <Khazut> "Za tem co mam zrobic z Setytka??"
[18:52] <Ivan> *schylam glowe w geście uznania*
[18:52] <Narrator> "Co nie zmienia faktu, że nie jesteście mili mym oczom. Khazut, będziesz ich pilnował, od tej pory jesteś moimi oczyma na tą trupę. Zrozumiałeś?"
[18:52] <Khazut> "Tak ma Pani"Ukłonił sie nisko
[18:53] <Narrator> Rudolf wskazał palcem na Bolesława, ukrywającego się na tyłach ogromnej sali " Tam jest jeszce jeden!"
[18:53] <Narrator> Księżna odwróciła od was wzrok, spojrzała na Bolesława" Mam zawołać straże, czy sam podejdziesz ?"
[18:53] <Ivan> "och apni to nasz towarzysz twa sita w tym zamieszaniu najwyrazniej pomineła jego trumne"
[18:53] <Khazut> Odwrócił sie szybko na piecie"Chodz tutaj i padnij na kolana przed obliczem Księżnej"
[18:53] <Boleslaw> Wychodze z ukrycia. "Pani prosze mi wybaczec te wtracenie, Jam jestes Boleslaw i naleze do tej druzyny"
[18:53] <Narrator> Przytaknęła.
[18:54] <Narrator> "Dość awanturniczej, bym rzekła"
[18:54] <Ivan> "to przez tą setytke" *mówie szeptem*
[18:54] <Narrator> Przez chwilę przykłada różę do swoich ust, stukająć nią lekko, wreszcie ponownie spojrzała na strażników
[18:54] <Narrator> "Rozkuć ich"
[18:54] <Khazut> Podszedł do Ivana i rozkuł mu kajdany
[18:54] <Narrator> Po chwili mocowania się z kajdanami, jesteście wolni.
[18:54] <Khazut> Następnie Nafrit
[18:55] <Ivan> "ja bym ja zostaił jeszcze skutą może nabierze dziewka ogłady"
[18:55] <Narrator> Księżna westchneła " Khazut, zaprowadz ich do ich komnaty w Labiryncie"
[18:55] <Nafrit> patrzy na Ivana spode łba po czym zaczyna masować nadgarstki
[18:56] <Khazut> "Tak ma Pani"Spojrzał na Kainitów"Chodzcie zamna"
[18:56] <Ivan> *idze za wampirem*
[18:56] <Khazut> Ruszył w kierunku komnat
[18:56] <Nafrit> przez chwilę się ociagając się, również idzie
[18:56] <Boleslaw> Klania sie przed Ksiezna i podaza za Ivanem.
[18:57] <Narrator> Księżna w milczeniu, wraz z zakapturzonymi wampirami, została w sali.
[18:58] <Narrator> Po chwili spaceru korytarzami, dochodzicie do korytarza, w którym widac drewniane drzwi.
[18:58] <Khazut> Otwieram drzwi
[18:58] <Ivan> *idąć mówie* "nie zabawimy długo w mieście ja znajdziemy ino jąkś łajbe odpyniemy natychmiast"
[18:59] <Narrator> Przed Waszymi oczyma pokazuje się dośc sporej wielkości sala, zapełniona łożami, obok łóżek widać ogromną szafkę wypełniona butelkami i to tyle
[18:59] <Khazut> "Zpraszam do środka"wskazał ręką by wszedli pierwsi
[18:59] <Ivan> *wchodze pewnie*
[18:59] <Nafrit> wchodzi
[19:00] <Boleslaw> "Ta komnata jest do naszego skromnego uzytku ?
[19:00] <Khazut> "Tak"
[19:00] <Ivan> "niesłysząłes co żekł"
[19:00] <Boleslaw> wchodze. "nie denerwuj sie narwancze"
[19:01] <Khazut> Wchodzi za nimi zamykajac za soba drzwi"Rozgoście się"
[19:01] <Nafrit> "To miłe" oglada całą salę, po czym wygodnie siada na jednym z łóżek
[19:01] <Ivan> "i tak na to niezsłużyłas setytko"
[19:02] <Boleslaw> "Khazucie czyz w tych butelkach znajduje sie to o czym mysle?" wymamawia z lekkim usmiechem na twarzy.
[19:02] <Khazut> Usiadł na jednym z krzeseł obserwujać Kainitów
[19:02] <Nafrit> "Długo jeszcze będziesz marudził?" lekko uśmiecha się i masuję swoją rane
[19:02] <Khazut> "Nie to tylko wino i inne trunki"
[19:03] <Boleslaw> "Szkoda, poniewaz zakosztowalbym malej dawki esencji zycia" rysuje mu sie na twarzy wielki usmiech
[19:03] <Ivan> "tak bo jesli chesz dalej zostać prz rzyciu stosuj sie do naszej taktyki czyli pierw rozmawiamy a potem walczymy ZROZUMIANO!"
[19:04] <Ivan> "a ty Bolesław nie możęsz powiedzieć krew porostu"
[19:04] <Ivan> *kłade sie na łożu*
[19:04] <Nafrit> "Tak, tak, zrozumiano..." wstaje i podchodzi do szafki
[19:04] <Khazut> "Macie szczeście że Księżna miała dobry humor"
[19:05] <Ivan> "o tak"
[19:05] <Boleslaw> "Naprawde wypadalby sie Jej odwdzeczyc, z reszta Khazucie jestem pewnien ze za dobra przysluge dla Twej Pani bedziemy mogli dostac statek"
[19:05] <Nafrit> mina jej zrzędniała "A po co?"
[19:06] <Nafrit> "statek sami znajdziemy"
[19:06] <Ivan> "dobrze prawi jako że majetności stracuiliśmy podrodze i bynajmniej nie wydaliśmy ich"
[19:06] <Khazut> "Nie mnie pytajcie a księżna."
[19:06] <Boleslaw> "Oczywiscie"
[19:07] <Ivan> "tak a ja droga kapłanko zapłaciśz za przewóz no chyba że wyrzniemy w pień załoge i sami popłyniemy ale to ty bedziesz prowadziła za dnia"
[19:07] <Khazut> "A ty Setytko na twoim miejscy wykazał bym troche wiecej szacunku dla Księznej gdyby nie Ivan juz byś była martwa"
[19:07] <Nafrit> "Wybacz, ale nie znam się na statkach" uśmiecha się przesadnie do Ivana
[19:08] <Boleslaw> "Kiedyz moglbym odwiedzic najjasniejsza Ksiezna, moglbys Khazucie zapytac o to ?" przerywa im
[19:08] <Ivan> "no i pozostaje kwiesia tego ze niezdziwią sie na widook naszego zachowania"
[19:08] <Ivan> *potrzaszam głową*
[19:09] <Khazut> "Bolesławie nie jestem gońcem jezeli chcesz o coś zapytać księżna to sam idz"
[19:09] <Ivan> *głośno wzdycha*
[19:09] <Khazut> "MIeliście okazje lecz zaprzepaściliście ja"
[19:09] <Ivan> "ale czy ksieżna przyjmnie ans na są audiencie?"
[19:10] <Nafrit> "Ale z drugiej strony jeśli załatwimy to szybko, nie będziesz już musiał mieć nas na oku Khazucie"
[19:10] <Boleslaw> "Prawde powiada setytka"
[19:11] <Boleslaw> Siada na lozu wyciaga Harfe i zaczyna delikatnie smyrac struny.
[19:11] <Khazut> "Znając Księżna bede wam też towarzyszył w trakcie podrózy gdyz księżna bedzie chciała wiedzieć wszystko"Uśmiecha się"Wiec jesteście skazani na mnie"
[19:11] <Ivan> *podchodze i wyrywam ta harfe* "ani myśl o tym żepoleniu'
[19:11] <Narrator> [IVAN STOP!]
[19:12] <Narrator> {KURWA CIULU]
[19:12] <Ivan> {ta?}
[19:12] <Narrator> Bolesław : Muzykalność : 5, Wyniki : 4,3,8,7,9, sukces
[19:12] <Narrator> Rozlega się wspaniała, delikatna muzyka w sali.
[19:13] <Narrator> [On jest mistrzem muzyki a ty pierdolisz "żepolenie"]
[19:13] <Narrator> [ma 5 na music]
[19:13] <Ivan> {jestem prostym wąpierzem nieznam sie na muzyce}
[19:13] <Boleslaw> "Przyjacielu to nie jest zadne rzepolenie tylko holda dla dawnego wlasciciela tej Harfy"
[19:13] <Ivan> {pozatym gusta są rużne}
[19:13] <Narrator> [kurwa nie trzeba znać się na muzyce ty lebiodo]
[19:13] <Narrator> [a tam nie było gustów muzycznych ty łapsurdachu]
[19:14] <Ivan> {ale moge nielubić muzyki nie}
[19:14] <Khazut> Spojrzał na Bolka" Gdzie nauczyłeś sie tak grać"
[19:14] <Narrator> [ściana]
[19:15] <Boleslaw> "Wyplywa to z glebi mojej umeczonej duszy, pewnien stary wampir przekazal mi ta Harfe i chyba w raz z nia talent zanim Ivan i nasz swietej pamieci towarzysz Wlad go zabili"
[19:15] <Ivan> "krece głową i wychodze"
[19:15] <Ivan> * *
[19:15] <Khazut> "Wracaj tutaj" Spojrzał na Ivana
[19:16] <Ivan> "chce sie przejść"
[19:16] <Ivan> "zaraz wróce"
[19:16] <Khazut> "nigdzie ni e pojdziesz puki ja tobie nie pozwole"
[19:16] <Ivan> *czekam w dzwiach z załorzonymi rekami*
[19:17] <Nafrit> "Widać nie tylko mi dzisiaj nerwy puszczają" uśmiecha się i przysiada się do Bolesława wsłuchując się w muzykę
[19:17] <Khazut> "Ostrzegam jezeli nie wrocisz zostaniesz ukarany" Spojrzał na niego spokojnie
[19:18] <Ivan> "przecie tu stoje i poczekam aż mi pozwolisz iśc"
[19:18] <Narrator> Muzyka rozlega się w sali, rozciągając swe dzwięki również na korytarz.
[19:19] <Khazut> "Wracaj tutaj i słuchaj muzyki"Uśmiechnał sie" To jest rozkaz"
[19:19] <Boleslaw> "Nafriti mam pytanie skierowane w twoja strone, z tego co wiem jestes Setytka, a wasze poczatki sa gdzie Egipcie przynajmiej z tego co wyczytalem, wiesz moze cos o Babilonie?"
[19:20] <Ivan> "gościa sie nierozkazuje"
[19:20] <Boleslaw> "nie naduzywa sie goscinnosci"
[19:21] <Nafrit> "Owszem, sama jestem czystej krwi Egipcjanką. Wiem jednak nie za wiele" uśmiecha się, dalej wsłuchując się w brzmienie harfy
[19:21] <Khazut> "Ostatni raz mówie że masz się wrócić inaczej spotka cię coś nie przyjemnego"Uśmeicha sie paskudnie
[19:21] <Ivan> *podchodsze do łoża i kłade sie na nim*
[19:21] <Boleslaw> "Ale Egipcjanka o cudownym guscie i nieslychanym pieknie"
[19:22] <Khazut> "Idzcie spać do ranka nie zostało za wiele czasu"
[19:22] <Nafrit> szerzej się uśmiecham i odgarniam włosy do tyłu "Dziękuję"
[19:22] <Boleslaw> pusza oczko do Nafriti
[19:23] <Boleslaw> "Khazucie dziekuje ze doceniles moja muzyke ale masz racje odpoczynek jest wskazany"
[19:23] <Khazut> Skinął głową
[19:23] <Narrator> Widzicie, jak z leżącego Ivana podnosi się ...drugi Ivan i idzie w stronę drzwi.
[19:24] <Boleslaw> przestaje muskac struny i chowa delikatnie Harfe.
[19:24] <Boleslaw> "Khazucie musisz na niego uwazac kontroluje on iluzje"
[19:24] <Ivan> *wzdycha*
[19:24] <Ivan> "trza to jeszcze przecwiczyć"
[19:24] <Khazut> "Dosyć tego Ivanie"Wstał"Zatem Księżna o wszystkim się dowie"
[19:25] <Boleslaw> Rozposciera sie na lozu.
[19:25] <Ivan> *siada znpowu na łużku*
[19:25] <Nafrit> Bolesławie, pozwolisz mi spróbować?" kładzie rękę na odkładanej harfię "uczyłam się nieco będąc jeszcze śmiertelniczką"
[19:25] <Ivan> "co ja ternuje swe zdolności"
[19:25] <Boleslaw> "Oczywiscie."
[19:25] <Khazut> "już mnie to nie obchodzi"
[19:25] <Khazut> Zmierza w strone drzwi
[19:25] <Boleslaw> Podaje Harfe Nafriti
[19:26] <Boleslaw> "Khazucie jestem pewnien ze Ivan uczynil to ostatni raz"
[19:26] <Narrator> Nafrit : Muzykalność: 2 = 10, 8 = 2 sukcesy
[19:26] <Nafrit> "Khazucie, uspokuj się" mówi, po czym bierze harfę starając się coś zagrać
[19:26] <Narrator> Rozlega się ładna, melodyjna muzyka, aczkolwiek daleko jej do kunsztu Bolesława
[19:26] <Khazut> Zatrzymał sie przy drzwiach
[19:27] <Khazut> odwrocil sie na piecie i spojrzal na Ivana"Zrobisz jeszcze raz jakis nie potrzebny ruch a zostaniesz ukarany"
[19:27] <Khazut> "idz spac Ivanie"
[19:27] <Narrator> Ivan usiadł spokojnie na łoże
[19:28] <Narrator> [Poszedł jeśc kolacje]
[19:28] <Nafrit> "Rozumiesz chyba, że trochę jesteśmy wszyscy poddenerwowani" mówi nie odrywając wzroku od palców
[19:28] <Boleslaw> "Ta melodia jest jak nieoszlifowany diament. Troszke nauki i bedzie kojic jak nie jeden piekny sen" mowi szeptem do Nafriti.
[19:29] <Khazut> "Nic mnie to nie obchodzi"
[19:30] <Boleslaw> "Khazucie jak bedziesz z nami podazal to musisz sie do tego przyzywczaji jestesmy troche klopotliwa druzyna, ale mamy swoje zalety"
[19:30] <Nafrit> westchnęła "Tak, wiem, że wiele mi brakuję umiejętności, nie musisz tego kryć" kątem oka spogląda kokieteryjnie na Bolesława
[19:30] <Narrator> [Nafrit : StraciłaśPunkt Drogi Tyfona]
[19:31] <Nafrit> [że niby dlaczego?]
[19:31] <Khazut> "Nie Bolesławie nie bede sie do was dostosywał"
[19:31] <Khazut> "Jeżeli wam nie odpowiada to trudno"
[19:31] <Narrator> [Pokrótce opis Drogi Tyfona : Bądz zły, zły dla wszystkicgh, wszystkiego i wszędzie"]
[19:32] <Boleslaw> "Ja postaram sie udogodnic Ci podroz z nami, ale tylko oszczegam przed tym co moze nas spotkac"
[19:32] <Narrator> [Jako Wyznawca Seta powinnaś sić dookoła rozkład i upadek]
[19:32] <Khazut> Usiadł na jednym z lozek i zaczął medytować z zamkniętymi oczyma lecz ciągle jest czujny
[19:33] <Boleslaw> "Nefriti czasmi ciezko wyrazic swoja dusze bo pierw trzeba ja zrozumiec. Muzyka wlasnie polega na wyrazaniu siebie"
[19:34] <Boleslaw> "Nie wiem czy to Ci pomoze ale takie moje zdanie"
[19:35] <Boleslaw> Patrzy na setytke zmeczonymi oczami. "No na dzisiejsza noc chyba wystarczy dzwiekow"
[19:36] <Khazut> "Teraz spocznijcie"
[19:36] <Boleslaw> Lekko chwyta za Harfe i odbiera ja od Egipcjanki. Po czym chowa.
[19:37] <Nafrit> "Tak, zdaje się masz racje" kładzie się
[19:37] <Boleslaw> Rozklada sie na lozu zaglebia sie w sen ,a raczej letarg.
[19:39] <Khazut> Otwiera oczy obserwujac czy zasneli
[19:39] <Narrator> Bolesław i Nefrit zapadli w letarg.
[19:40] <Khazut> Wstał podszedł do Ivana sprawdzając czy zasnoł
[19:40] <Narrator> Ivan również zapadł w letarg.
[19:40] <Ivan> "niebuj sie niuciekne"
[19:40] <Narrator> -PAUZA-
[19:40] <Narrator> Dobra, teraz sprawa z innej beczki
[19:40] <Narrator> Ewa, powiem przy wszystkich
[19:40] <Khazut> Cicho wyszedł z pokoju delikatnie zamykajac za soba drzwi
[19:41] <Ivan> dam dam
[19:41] <Narrator> Jako setyta idący Drogą Tyfona, grając na harfie tracisz punkt drogi swojej, która promuje zachowania wręcz odmienne.
[19:41] <Nafrit> no a ja dalej twierdzę, że jako "pozer" mam do tego prawo, ale cóż....
[19:41] * Ivan has left #requiem
[19:42] * Ivan has joined #requiem
[19:42] <Boleslaw> [kick ?:>]
[19:42] <Narrator> Druga sprawa jest taka, że gra nas tutaj czterech i jeżeli będzie ktoś się ze mna wykłucał kosztem narracji dla innych graczy, to nie warto się tak bawić, ponieważ
[19:42] <Ivan> nie
[19:42] <Ivan> sam sie wyjebalem
[19:42] <Narrator> jak to jest napisane w każdym podręczniku RPG
[19:42] <Narrator> "MISTRZ GRY MA ZAWSZE RACJE"
[19:42] <Narrator> Są dwa punkty w RPG
[19:42] <Boleslaw> No a to fakt
[19:42] <Boleslaw> hehe
[19:42] <Narrator> 1.Mistrz Gry ma zawsze racje
[19:42] <Boleslaw> 2 patrz wyzej
[19:42] <Narrator> 2.W wypadkach wątpliwych patrz punkt 1.
[19:42] <Ivan> 2 . niewkurwiej miastrza gry
[19:42] <Narrator> proste ?
[19:42] <Ivan> tak
[19:43] <Nafrit> pfffff.... i tak się nie zgadzam....:[ ale trudno już
[19:43] <Ivan> ale tez niemozesz mi nakazywac jak mam odgrywac postac
[19:43] <Boleslaw> Po sesji mozna isc do GM i mu spuscici wpierdol Razz
[19:43] <Narrator> Patrz punkt 1.
[19:43] <Boleslaw> No w wypadku szloma mozna przyjechac Razz
[19:43] <Narrator> Nie nakazuje nikomu odgrywania postaci
[19:43] <Narrator> Szlomo, jak Bolesław jest ultra-koksem w graniu na harfie
[19:43] <Narrator> to wydaje z harfy przyjemne, wspaniałe dzwięki
[19:44] <Ivan> chodzi oto ze jak nazałem zepoleniem mogło być to skarkastyczne . majace na celu wkurwienie go i coiolwiek innego
[19:44] <Narrator> czaisz ?
[19:44] <Narrator> no spoko, dlatego w grze nie było konsekwencji
[19:44] <Ivan> no
[19:44] <Ivan> ja niemówie ze on żepoli na codzine
[19:44] <Narrator> no ok
[19:44] <Ivan> codzień
[19:45] <Narrator> A teraz ide coś zjeść.
[19:45] <Boleslaw> smacznego Puklu
[19:45] <Khazut> kurna wit
[19:45] <Ivan> jam jest prosty pstez i dlamnie muzyka to wymyłs tych mlodych z zagranicy hlpi hlip
[19:45] <Nafrit> zjadłeś moją koncepcję postaci:P
[19:45] <Ivan> mnie nigy nie było stac na granie
[19:45] <Ivan> zazdrosze że on ziol tą charfe hlip hluip
[19:45] <Boleslaw> stary nie znasz sie na mlodym HipHopie Razz
[19:45] <Ivan> jak to nie
[19:46] <Ivan> zapodeac bita
[19:46] <Boleslaw> zawsze mozesz rymowac
[19:46] <Ivan> np ba
[19:46] <Boleslaw> a reszta bedzie bity zapodawac
[19:46] <Boleslaw> Razz
[19:46] <Narrator> Ewa nie zjadłem Ci koncepcji postaci, bo miałaś punktów "10" na Drogę
[19:47] <Narrator> najmniejszy błąd w wypadku 10 punktów to utrata punktu
[19:47] <Narrator> to jak pomyślenie źle o innym w Drodze Niebios
[19:47] <Narrator> Nikt nie ma 10 punktów na Drogę.
[19:47] <Ivan> ja nai jednego niestacilem
[19:47] <Ivan> lallala
[19:47] <Ivan> yo
[19:47] <Narrator> jak nie, skoro masz już tylko 6
[19:47] <Khazut> co szczerzysz kly
[19:47] <Boleslaw> hehe
[19:47] <Boleslaw> ja pamietam chyba 2 watki
[19:47] <Khazut> ja nei stracilem, jeszcze ani jednego;p
[19:47] <Boleslaw> jak straciles
[19:48] <Ivan> do wrogów co wiedzze jestem wąpieżem
[19:48] <Ivan> hmm
[19:48] <Nafrit> noooo.... ok, ale i tak mi to popsuło trochę koncepcjęRazz
[19:48] <Ivan> no cic
[19:48] <Ivan> ok
[19:48] <Ivan> huj
[19:48] <Ivan> wyrwe se te zeby i poproblemie
[19:48] <Boleslaw> moge Ci wyrwac:P albo nie bo skonczy sie tak jak z Ta reka
[19:48] <Boleslaw> Razz
[19:49] <Ivan> ty huju moja reka
[19:49] <Ivan> moja nowa koszula
[19:49] <Khazut> ok za ile zaczynamy??
[19:49] <Narrator> za 2 kromki
[19:49] <Khazut> ok:D
[19:49] <Boleslaw> " W " co masz na kolacje Razz
[19:49] <Narrator> patrz wyżej
[19:49] <Khazut> ja wdupilem sobie juz 4 brzoskwinie;p
[19:49] <Boleslaw> ale z czym ?>
[19:49] <Ivan> tylko nieupaćkaj monitora
[19:49] <Nafrit> ja jedną przed chwiląWink
[19:49] <Narrator> z serem, sałatą i szynką i ketchupem
[19:50] <Boleslaw> a ja tylko 3 szlugi + 2 szklanki pepsi Razz
[19:50] <Khazut> Kurwa wit fajne combo;p
[19:50] <Boleslaw> a to full serwis
[19:50] <Ivan> kura zajarał bym se
[19:50] <Khazut> nio ja mam ostatnio szluge;/
[19:50] <Ivan> ja miałem tydzień temu
[19:50] <Khazut> kurna jak ja smierdze znow sie spoczilem;/ fuuj
[19:50] <Boleslaw> mi zostalo tylko 16 szlugow moj rail slabnie Razz
[19:51] <Narrator> Bolek zostaw na po sesji pod klatka Civa ;]
[19:51] <Boleslaw> jasne
[19:51] <Khazut> wszystko przez te sesje;/
[19:51] <Nafrit> no to mamy kolejna zaletę grania przez net:P
[19:51] <Boleslaw> Wlasnie chciale zaincnowac watke z klatka od Civa Narratorze Razz
[19:52] <Narrator> Kurwa nas już tutaj gra tylu, że następna osoba co będize chciała zagrac będize musiała podanie napisać
[19:52] <Boleslaw> hehe
[19:52] <Khazut> ok wdupiles juz..??
[19:52] <Khazut> A wlasnie Urban dowiedzial sie ze juz niegra??
[19:52] <Boleslaw> Ja moge zrobic formularz Razz
[19:52] <Boleslaw> tak
[19:52] <Narrator> ok
[19:52] <Narrator> właśnei się dowiaduje
[19:52] <Khazut> aham od kogo??
[19:53] <Khazut> i co on na to??
[19:53] <Ivan> no moze o 20 wpadnie tu
[19:53] <Boleslaw> Urban jak sie dowiedzial to plakal ze ja nie gralem na 2 sejsach i W mi kasacji nie zrobil ale on odrazu
[19:53] <Ivan> hehe
[19:53] <Khazut> no bo ciebie nie ujebalem a go ujebalem:D
[19:54] <Boleslaw> no bo Ciebie jeszcze nie bylo Razz
[19:54] <Khazut> pozatym tez niegra z innego powodu:P
[19:54] <Boleslaw> Bo jego server jest UP Razz
[19:54] <Khazut> ale to wiedza tylko wtajemniczeniu Razz
[19:54] <Boleslaw> Chyba dawno nie gadalem z GMami Blizzardu o pirackich servach Razz
[19:54] <Khazut> To jak gramy ??
[19:55] <Narrator> tak, właśnie skońcyzłem
[19:55] <Khazut> to lluuz
[19:55] <Narrator> jeszce tylok mały sik i jedziemy dalej
[19:55] <Boleslaw> Czekamy na magiczne slowo +10 "-Start-"
[19:55] <Ivan> smok bliza gowno obchodza pirackie servy bo to gracze łamia prawa autorskie a nie oni
[19:55] <Khazut> kurna pogadajcie sobie o tym na privie;]
[19:55] <Ivan> bo nie wykupuja kont na blizie
[19:55] <Boleslaw> a chcesz sie przekonac Razz
[19:55] <Khazut> teraz zamknac jadaczki:PRazzM<lol2>
[19:56] <Boleslaw> Daruje Ci Ivanosie Razz
[19:56] <Narrator> ----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
[19:56] <Khazut> po cichu wychodze z pokoju
[19:56] <Narrator> Wyszedłeś z sali w której śpi reszta drużyny
[20:04] <Narrator> Budzicie się z letargu w kolejną noc
[20:04] <Ivan> *podosze sie i przeciagam*
[20:04] <Khazut> Uśmiecham sie"Wstawajcie czeka na nas statek"
[20:04] <Nafrit> wstaje z łóżka "Statek?"
[20:05] <Boleslaw> Wstaje rozgiaca sie.
[20:05] <Ivan> "a co mamy zrobic w zamian?"
[20:05] <Khazut> "Tak wszystko już załatwione"Wstał z łóżka i rozprostował nogi
[20:05] <Boleslaw> "Jestes naprawde solidy Khazucie i szybki"
[20:05] <Boleslaw> usmiecha sie nieznacznie.
[20:05] <Khazut> "Nic wystarczy że podziękujecie"Uśmeicha sie nieznacznie
[20:06] <Ivan> "no nic wiec w droge"
[20:06] <Khazut> "Chodzcie za mna"Otwiera drzwi pokoju i wychodzi
[20:06] <Nafrit> idę za Khazutem
[20:06] <Ivan> *kierujhe sie za nim*
[20:07] <Boleslaw> sprawdze czy czegos nie zapomnial i rozwniez kieruje sie za Khazutem.
[20:07] <Narrator> Wychodzicie z pokoju, korytarzami opuszczacie ukryty Labirynt, wracacie tajemnym przejściem na korytarz w świątynii. Korytarzem dochodzicie do nawy głównej ogromnej bazyliki Jezusa Zbawiciela, wreszcie, wychodzicie w ciepłą, lbizantyjską noc, wprost z ogromnej Bazyliki.
[20:08] <Ivan> *rozgladam sie wchłaniajac otoczeni*
[20:08] <Narrator> Krajobraz Konstantynopola onieśmiela was. Nigdy, przenigdy nie widzieliście tak ogromnego miasta. Chodź miasto śpi, a po ulicach krązą tylko patrole straży królewskiej, to ogrom ulic, uliczekj i zakamarków jest wręcz nie do ogarnięcia.
[20:08] <Narrator> Księżyć świeci pełnią nad Wami, a szum morza rozlega się w absolutnej ciszy nocy.
[20:08] <Boleslaw> Obraca sie i rozglada sie czy naprawde przebywal gdzies w tym wielkim budynku.
[20:08] <Boleslaw> Po chwili patrzy w niebo.
[20:08] <Narrator> Tak, wyszliście z Bazyliki Jezusa Zbawiciela
[20:09] <Narrator> Niebo mieni się od tysięcy gwiazd i gwiazdeczek
[20:09] <Khazut> "Chodzcie za mna"Kieruje sie w strone dokow
[20:09] <Narrator> Palmy otaczają wejście do Bazyliki, a za ogromnymi murami miasta widać rozległe pustynne stepy
[20:10] <Narrator> Ruszacie uliczkami Konstantynopola, mijacie setki małych, piaskowych budynków, kilka ogromnych parków i wspaniałych pomniejszych świątyń. Targ, chodź opustoszały, samą ilością stoisk przytłacza, a gdy czujecie w powietrzu ostry zapach ryb, wiecie, że zbliżacie się do Doków.
[20:11] <Narrator> Przed Wami wyłaniają się ogromne, potezne, hiszpańskie Galleony, praktycznie zakrywające horyzont. Wśród nich, na małych portach, podokowane sa małe łódeczki rybackie.
[20:11] <Narrator> W okiennicach wszystkich galeonów nie świeci się światło, tylko załoga jednego, na kńcu mola, jeszce nie śpi, ponieważ świeci się światło
[20:12] <Khazut> Zmierzam w tamtym kierunku
[20:12] <Narrator> Szum morza i fal, uderzających o kłody potężnych portów, wraz z cichym brzęczeniem świerszczuy i odgłosem płonących pochodni wprawia was w wspaniały nastrój
[20:12] <Boleslaw> "To pewnie nasz statek"
[20:12] <Ivan> 'zapewne'
[20:12] <Nafrit> Zwraca się do toważyszy "Od razu na statek? Czy trochę jednak.... zabawimy w mieście?" znacząco oblizuje wargi
[20:13] <Boleslaw> "Napewno tu kiedys wroce do tego przepieknego miasta"
[20:13] <Khazut> Odwrocil sie do Nefrit"Niema czasu na to"
[20:13] <Narrator> Deski uginają się czasami pod Wami, świeży, morski wiatr otula wasze ciała, a powietrze pełne jest różnych zapachów. Mijacie ogromne skrzynie, z róznymi łacińskimi napisami na nich, aż podchodzicie do lekko juz podstarzałego, ogromnego galleonu. Na burcie widnieje napis "Krwawy Maszt"
[20:13] <Ivan> "dalczego niema na to czasu?"
[20:13] <Khazut> "Patrz to nasz statek"Wchodze na statek
[20:14] <Ivan> *wchodz z nim*
[20:14] <Boleslaw> "Widocznie nie ma" podazam za Khazutem
[20:14] <Nafrit> z zawiedzioną miną również wchodzę
[20:14] <Narrator> Przy ogromnym galleonie wydajecie się jak mróweczki, wchodzicie mostkiem do góry, mostek się chwieje, ale jest względnie stabilny, wreszcie, wdrapujecie się po mostku na pokład statku, który opustoszał, tylko światła wewnątrz sterowni się świecą.
[20:15] <Khazut> Rozgladam sie po okrecie poczym zmierzam w kierunku sterowni
[20:15] <Ivan> *dalej ide za nim*
[20:15] <Boleslaw> "Zakladam ze zaufani ludzie" Podazaja obok Khazuta szepcze do niego
[20:16] <Khazut> Nie odpowiada Bolkowi
[20:16] <Nafrit> "Nazwa statku sugeruje, że raczej tak" odpowiadam, wciąż w złym humorze
[20:16] <Narrator> Dosedłeś przed dzrzwi sterowni.
[20:17] <Khazut> "Poczekajcie tutaj sam to załatwie"Otworzył drzwi sterowni i wszedl do srodka zamykajac za soba drzwi
[20:18] <Boleslaw> Opiera sie o drewniana sciane starajac sie podsluchac rozmowe.
[20:18] <Ivan> *gwiżdze*
[20:19] <Boleslaw> Patrzy wscieklym wzrokiem na Ivan, gestykuluj zeby sie uciszyl.
[20:19] <Nafrit> Opieram się o ścianę i krzyrzuje ręce i mówię sama do siebie "Nie ma czasu, nie ma czasu.... jak na Bogów nie ma czasu, jesteśmy nieśmiertelni, na wszystko mamy czas!"
[20:19] <Ivan> "wiece że nieładnie podsłuychiwać cudze rozmowy"
[20:20] <Boleslaw> Rezygnuje z zamierzonego przeciemwziecia patrzac na swoich kompanow
[20:20] <Narrator> Dzrzwi się otwierają, wybiega Khazut
[20:20] <Khazut> Wybiega z setrowni"Co tutaj sie dzieje
[20:21] <Khazut> rozglada sie do okoła
[20:21] <Ivan> "a tak rozawiamy"
[20:21] <Nafrit> patrzy zdziwiona "Nic?"
[20:21] <Narrator> a tuż za nim...Diego Sanchez w mundurze hiszpańskiej armady, z jednym okeim przysłoniętym czarkną klapką i z papugą na ramieniu.
[20:21] <Narrator> Diego rozgląa się dookoła, szczerząc białe ząbki
[20:21] <Boleslaw> "Zobacz sobie co tu sie dzieje" pokazuje na kompanow
[20:21] <Narrator> "A to moja ząłoga? " zapytał
[20:21] <Ivan> "nie.."
[20:22] <Khazut> Spojrzał na towarzyszy "Tak"
[20:22] <Narrator> "Ivan, no przestań, zapomnij o przesżłości" rzekł Diego, uśmiechając się szcerze
[20:22] <Boleslaw> "przeznaczenie" szepcze pod nosem
[20:22] <Ivan> "tak oczywiście..."
[20:22] <Khazut> "Księżna powiedziała że jesteś jej winien przejazd wiec żąda bys przewiozł nas"Spojrzał na towarzyszy"Gdzie to miało byc??"
[20:23] <Boleslaw> "Arabia"
[20:23] <Narrator> "Tak, o tak, jestem, za drobną przysługę winien jej ten przejazd, ale i bez tej przysługi takie doborowe towarzystwo bym przewiózł" - rzekł nienachalnie Diego, głaszcząć papugę.
[20:23] <Ivan> "kapitan wie gdzie"
[20:23] <Khazut> "Wiec wyruszajmy czym predzej"
[20:24] <Narrator> Diego skrzywił się
[20:24] <Ivan> *kłade sie krzyżem na pokładzie*
[20:24] <Narrator> "No chyba żeście rozumy potracili, że łajbe w noc puszczę...rano wyruszym, jak pogoda dopisze" rzekł, głaszcząc papugę.
[20:24] <Khazut> "wstawaj Ivanie" Spojrzał na niego pozniej na Diego"Skad cie znaja??"
[20:25] <Ivan> "nacieszmy sie swieżym miejscim powietrzem" *mówie z rezygnacią*
[20:25] <Boleslaw> "Liczylem ze Twoje wspaniale umiejetnoasci pozowla Ci wyruszyc od razu Kapitanie" mowi szyderczo
[20:25] <Narrator> "Jden z nich" patrzy na Ivana " To rozum dla mnei stracił, hyhy"
[20:25] <Narrator> "Ivan!" krzyknał Diego głośniej.
[20:25] <Khazut> "Możesz przyblizyc??"
[20:25] <Narrator> "PSurprisedd pokładem jest jeden punkt naszej umowy"
[20:25] <Ivan> *wsataje i podchodze do burty*
[20:25] <Narrator> rzekł spokojnie Diego, wpatrując się w resztę drużyny
[20:26] <Ivan> *wyprostowałem sie*
[20:26] <Nafrit> "No, właściwie tez jestem ciekawa"
[20:26] <Ivan> "ciekawośc to pierwszy stopiń do piekła"
[20:26] <Narrator> Diego spojrzał na Bolesława i na Nafrit, uśmiechnał się szeroko, głaszcząc papugę " No już, pamieajcie, żę ciekawośc to pierwszy stopień do piekła"
[20:26] <Ivan> "czyż nie Diego..."
[20:26] <Narrator> Diego patrzy na Ivana.
[20:27] <Narrator> "Nie chcesz, brateńku, zobaczyć, jaki prezent przyszykowałem Ci w magazynach?"
[20:27] <Narrator> Zapytał, rzucając w jego stronę klucz
[20:27] <Nafrit> "Piekło..... chyba nie nam to mówić?"
[20:27] <Ivan> "tak ale sam"
[20:27] <Narrator> "Więdz Idz. Znaj starego Diega." rzekł, murgając do Ivana okiem
[20:27] <Ivan> *podnoszeklucz i schodze pod pokład*
[20:27] <Khazut> Zmieszany podszedł do burty"Co tutaj sie dzieje??"
[20:28] <Narrator> Diego spojrzał na Khazuta "?Nic, po prostu macie wolne, rano dopiero ruszymy. Sprowadzcie swoje rzeczy, i ruszamy"
[20:28] <Boleslaw> "Widzisz dluznik Twojej Pani jest naszym starym znajomym" mowi z niechecia jednak niezbyt glosnio
[20:29] <Khazut> "rozumiem"pokrecil głowa ze zrezygnowaniem
[20:29] <Boleslaw> "Nafriti to chyba jednak udalo Ci sie, jeszcze zwiedzisz to miasto"
[20:29] <Nafrit> "Więc może jednak znajdzię sie jakiś czas na.... zwiedzenie miasta?" mówi z nadzieją w głosie
[20:29] <Khazut> "Wiec za kilka godzin spotykamy sie na okrecie??"
[20:30] <Narrator> Diego przytaknał, nadal głaszcząc papugę
[20:30] <Narrator> "Ivana zostawcie" powiedział " Będzie zajęty"
[20:30] <Khazut> Spojrzał na Diego poczym rozpłynoł sie
[20:31] <Boleslaw> "Sam mi powie czy zostanie czy nie"
[20:31] <Boleslaw> Idzie pod poklad do Ivana
[20:31] <Narrator> Khazut zniknał w mgnieniu oka.
[20:31] <Narrator> Diego mrugnał okiem
[20:31] <Narrator> "Ską wiesz, że jest sam ?"
[20:31] <Nafrit> patrzy przez chwilę na Diega pytająco, po czym wzrusza ramionami i usmiechając się do siebie schodzi ze statku
[20:31] <Boleslaw> Obraca z przerazeniem i nadzieja na twarzy.
[20:32] <Boleslaw> Idzie jednak pod poklad
[20:32] <Narrator> Diego chwyta Cię za rękę
[20:32] <Narrator> "Nie, to jego sprawa"
[20:33] <Narrator> Nefrit, powoli schodzisz z pokładu
[20:33] <Boleslaw> "Jak go rano nie zobacze to Ty juz tez nikogo nie zobaczysz
[20:33] <Boleslaw> Schodzi ze statku. Szuka Nafriti
[20:34] <Narrator> Widzisz ją tuż pod Statkiem, za tobą zszedł Khazut
[20:35] <Boleslaw> "To moze jakas kolacja?"
[20:35] <Boleslaw> Rozglada sie za marynarska karczma.
[20:35] <Nafrit> "Tak.... myślę, że wypadałoby wreszcie coś zjeść" uśmiecha się lekko
[20:35] <Khazut> Wyłania sie przed towarzyszami"Macie racje lecz jest mały problem"
[20:36] <Boleslaw> "tak ?"
[20:36] <Khazut> "W miescie panuja troche inne zwyczjae niz u was
[20:36] <Khazut> "Chodzcie za mna"
[20:36] <Boleslaw> Podazam za nim
[20:36] <Nafrit> wzdycha "Bogowie...." i idzie za Khazutem
[20:37] <Khazut> Prowadzi was przez znane juz wam uliczki miasta do tej samej swiatyni z której wyszli
[20:38] <Khazut> Wchodzicie do środka, pozniej przechodzicie przez tajemne przejscie i kretymi schodami w dol
[20:38] <Nafrit> pattrzy podejżliwie "Mam nadzieję, że nie każesz nam pożywiać się nieboszczykami?"
[20:38] <Khazut> Znow znalezliscie sie w labiryncie w ktorym juz kiedys sie znajdowaliscie
[20:38] <Boleslaw> "To by musial byc swierze nieboszczyki"
[20:39] <Khazut> Prowadzi was przez krete korytarze az wrescie znalezliscie sie przed metalowymi drzwiami
[20:39] <Khazut> "To tutaj. W tym miescie panuja inne prawa"
[20:39] <Khazut> "Tutaj nie traktujemy tak ludzi jak wy w innych zakontkach swiata"
[20:40] <Nafrit> "to znaczy" pyta poważnym tonem
[20:40] <Khazut> Wyciągnał klucz spod koszuli i otworzył zamek z drzwi"Zapraszam do środka
[20:40] <Boleslaw> "Dziekuje" otwiera drzwi i wchodzi
[20:41] <Nafrit> wchodzi za Bolesławem
[20:42] <Boleslaw> Rozglada sie po pomieszczeniu za metalowymi wrotami.
[20:42] <Nafrit> również się rozgląda, z niepewną mina
[20:42] <Khazut> Wchodzicie do srodka sala nie jest wielka lecz znajduje sie w srodku kilka stolow z ciałami ludz, niektorzy sa zchorowani juz prawie martwi inni zas niedawno widac skonali"Prosze tutaj tak sie zywimy"
[20:43] <Boleslaw> Szukam najbardziej zdrowego i przystepnego czlowiek i zaczynam pic z jego szyji"
[20:44] <Nafrit> "Co takiego?" pyta, z wyrazem oburzenia na twarzy "To chyba jakaś kpina!"
[20:44] <Khazut> siegam do szyji pierwszego człowieka przy sobie i spijam z niego krew
[20:44] <Khazut> przerywa na chwile z zakrawionymi ustami"JEzeli ci nie odpowiada to bedziesz podrozowac na glodzie"
[20:45] <Boleslaw> Odrywa sie na chwile od uczty "Przynajmiej szanuja ludzie zycie" dalaj zaczyna saczyc
[20:45] <Narrator> Khazut, Bolesław, pozywiliście się.
[20:45] <Khazut> "A jezeli masz zamiar nakarmic sie innaczej to radze ci bym tego nie widzal"
[20:45] <Nafrit> patrzy z obrzydzeniem na toważyszy i zwraca się do Khazuta "Pragnę normalnego, żywego człowieka"
[20:46] <Khazut> Chwyta za rekojesci mieczy przy pasie
[20:46] <Khazut> "Nie moge tego uczynic"
[20:46] <Narrator> Do pomieszczenia wchodzi Ivan i ...Amelia
[20:46] <Narrator> Amelia uśmiecha się na widok Bolesława
[20:46] <Narrator> "Ojcze" powiedziała, kłaniając się przed nim.
[20:46] <Boleslaw> "Ty zyjesz!!"
[20:46] <Ivan> *odkasluje*
[20:47] <Khazut> Odwraca sie i patrzy na Amelie i Ivana"Kto to??"
[20:47] <Narrator> Amelia powstała, uśmiechnęła się szeroko, zdmuchujac rudy loczek z twarzy " Żyję"
[20:47] <Ivan> "moja ukochana płynie z nami"
[20:47] <Nafrit> patrzy na Amelie, Ivana, zwłoki i kręci głową
[20:47] <Ivan> "a teraz co bysmy mogli skonsumować?"
[20:47] <Narrator> "i chciałam Cię przeprosić...dopiero..doipero podczas...mojej nieobecności, zrozumiałam, jakim Darem zostałam przez Ciebie obdażona, Ojcze" powiedziała spokojnie.
[20:47] <Ivan> *zaciera rece*
[20:48] <Khazut> "Nie jestem pewien czy płynie z nami"Uśmiecha sie
[20:48] <Narrator> Amelia spojrzała na Khazuta
[20:48] <Boleslaw> "Ciesze sie ze to zrozumialas, ale co sie z Toba dzialo?"
[20:48] <Narrator> "Dlaczego?"
[20:48] <Ivan> "płynie albo ty niepłyniesz"
[20:48] <Narrator> zapytała araba
[20:48] <Khazut> Spojrzał na Ivana"Ivanie lepiej odwolaj te slowa"
[20:49] <Khazut> Odpowiada Ameli"Nie znam cie i niewiem jaki masz ty w tym udzial"
[20:49] <Narrator> Amelia zaśmiała się perliście, stanęła pomiędzy Khazutem a Ivanem "Spokojnie chłopcy, nie zabijcie się drugi raz o mnie. Jestem nieszkodliwa, arabie"
[20:49] <Ivan> "zaden zagneła podczas nszej wyprawy ale Dzieki diegowi ją odnalazłem"
[20:49] <Khazut> "Wszystko jest dziwne nikt nic mi nie mowi co sie dzieje. NIewiem skad znacie tego calego Diego i niewiem skad ona sie wziela"
[20:50] <Narrator> Amelia spojrzała na Ivana " Wytłumacz mu teraz wszystko, od początku"
[20:50] <Boleslaw> "Ivan ostatnio mowilez ze Azazel ja zabil !!"
[20:50] <Narrator> Cmoknęła Ivana w policzek po czym wtuliłą się w niego.
[20:50] <Nafrit> patrząc na kobietę, krzywi się i rozgląda się po sali szukając najberdziej żywego człowieka
[20:50] <Ivan> "nie wszystko jest tym naco wyglada"
[20:51] <Narrator> Nafrit, znalazłaś staruszkę, która chodz juz martwa, jest jeszce ciepła.
[20:51] <Khazut> "mow jasniej Ivanie bo ma cierpliwosc sie konczy"
[20:51] <Ivan> "jak czas pozwoli to opowiem historie"
[20:51] <Khazut> "Teraz opowiadaj:
[20:51] <Ivan> "jesli dalej sie bedziemy wykłucać to zmieszch na zastanie"
[20:51] <Boleslaw> "Gadaj Ivanie"
[20:51] <Khazut> "Nie boj sie czasu mamy wiele"
[20:51] <Ivan> "dobra checeie wiedziec"
[20:51] <Boleslaw> "Chyba chciales powiedziec swit"
[20:52] <Ivan> "Diego jest chedożonym demonem'
[20:52] <Ivan> "tak świt"
[20:52] <Ivan> "widziz bolesław czemu odszedł ostanio"
[20:52] <Boleslaw> "Opowiadaj dopoki nie ma tu Azazela
[20:52] <Boleslaw> "
[20:52] <Khazut> Skrzywil sie na slowa Ivana
[20:52] <Ivan> "przecież on wie o wszystkim"
[20:53] <Boleslaw> "Ale ja o niczym nie wiem"
[20:53] <Ivan> *z wyraznym wyrzutem* "dobra sprzedałęm dusze by nas zostwił w spokojiu i bym odzyska Ameljie"
[20:53] <Khazut> "Ja tez nie"Patrzy zaskoczony na Ivana
[20:53] <Ivan> "owszem wygladała jakby zgineła ale niewiem co to dokonca było"
[20:54] <Narrator> "A ja " odpowiedziała " Sprzedałam duszę, zęby odzyskać Ciało i Was, najdroźdsi" powiedziąła, nadal wtulona w Ivana
[20:54] <Khazut> "obrzydliwe..wychodzcie juz z tad!!"
[20:54] <Ivan> "to wszystko"
[20:54] <Boleslaw> Pada na kolana i szepcze paranoicznie "Wlad, Ivan ,Amelia... Kto jeszcze sie CIebie wyzeknie?"
[20:54] <Nafrit> zaczyna ciężko oddychać, wodząc zrokiem to po Amelii i pozostałych, to po ledwo żywej staruszce
[20:55] <Ivan> "i niejako jestśmy naniego skazani"
[20:55] <Khazut> Na twarzy pojawił sie wyraz wscieklosci
[20:55] <Ivan> "na Diega znaczy sie"
[20:55] <Khazut> "Zatem i ja jestem skazany na niego"
[20:55] <Ivan> "tak jesteś"
[20:55] <Khazut> "Wychodzcie juz"
[20:55] <Ivan> "jescze sie nieposiłiłem"
[20:55] <Nafrit> "po.... poczekaj" patrzy wciąż na staruszkę
[20:56] <Narrator> Staruszka staje się zimniejsza
[20:56] <Ivan> *podchodze do pierwszego lepszego trupa i wgryzam sie w niego*
[20:56] <Narrator> Ivan posiliłeś się.
[20:56] <Narrator> Amelia wpatruje się swoimi niebieskimi oczyma w Khazuta
[20:56] <Narrator> "Ty zaś kim jestes, arabie?" zapytała spokojnie
[20:57] <Nafrit> kręci głową patrząc na Ivana, i podchodzi do staruszki, wyciąga ręce ku górze "Przebacz mi Secie"
[20:57] <Boleslaw> Wstaje i zamaszyscie wychodzi. Opiera sie o sciane przed drzwiami z opuszona glowa.
[20:57] <Ivan> *wgryzam sie w kolejnego wkocu nie jadłem od pary dni*
[20:57] <Khazut> "Khazut al-Fachri tyle ci wystarczy a teraz wychodzcie z tad"
[20:57] <Narrator> [STARCZY, nie jesteś terminator, jeden człowiek starcza wampirowi na pół tygodnia]
[20:57] <Ivan> {ok niewiedziałem}
[20:58] <Nafrit> wyciąga sztylet, kresląc jego ostrzem na ciele sytaruszki znak swego boga
[20:58] <Narrator> Amelia posłusznie opuściła Spiżarnię
[20:58] <Narrator> Wycięłaś znak Seta na ciele martwej staruszki
[20:58] <Narrator> Stoicie w holu Bazyliki
[20:58] <Khazut> Patrzy na Setytke"Skacz i wychodz z tad natychmiast"Krzyknol
[20:58] <Ivan> *wycodze i dołączma do pozaostałych*
[20:58] <Nafrit> zlizuje sączącą się z rany krew,po czym nie kryjąc obrzydzenia lekko wgryzam sie w jej szyję
[20:59] <Narrator> Szybko, intensywnie, wypiłaś całą krew pozostałą w staruszce. Krew była już zakrzepła i lodowata, naet Cię nie rozgrzała, ale posiliłaś sie.
[20:59] <Narrator> Wyszliście wszyscy z Spiżarni.
[20:59] <Khazut> "Mam tego dosyc!! Czemu musiscie wszyscy robic na przekor innym??"
[21:00] <Khazut> " Z takim podejsciem wszyscy zginiemy !!"
[21:00] <Ivan> "oco ci chodzi?"
[21:00] <Narrator> Amelia patrzy na Khazuta, unosząc lekko brew w zastanowieniu
[21:00] <Narrator> "Fakt, jestesmy zgrani jak skrzaty w Święto przesilenia" zaśmiała się
[21:00] <Boleslaw> Dalej opiera sie bez slow o sciane.
[21:00] <Narrator> "Prędzej się pozabijamy niż zdecydujemy, gdize idziemy" kontynuuje śmiech
[21:00] <Ivan> "jak widzisz z takim podejsciem przywedrowaliśmy z transylvani aż tu i niezgineliśmy"
[21:00] <Khazut> "NIe umiecie zgrać sie !! trzeba wam przywodcy !! dobrego przywodcy pewnego siebie"
[21:01] <Khazut> "A ilu z was zgineło juz??"
[21:01] <Ivan> "tak taiego jak ja "
[21:01] <Ivan> "daje ruszajmy na ten statek"
[21:01] <Narrator> Widzicie, przez bramy Bazyliki, zę niebo staje się coraz bardizej niebieskie.
[21:01] <Ivan> *ide w strone statku*
[21:01] <Khazut> "To jest nie do przyjecia !! A ty Ivan skacz nie jestes dobrym osobnikiem na przywodce"
[21:02] <Nafrit> "nigdy tak podle nie kazano mi się pożywiać" nie zwracając na krzyki Khazuta mówi do siebie
[21:02] <Boleslaw> Wloczy sie nieobecny za cala grupa...
[21:02] <Khazut> Szybkim krokiem zmierzam na statek"Jezeli dalej tak bedzie nawet nie doplyniemy do Arabii"
[21:02] <Ivan> "czemuż to moze ty jestes lepszym"
[21:02] <Khazut> "Tak jestem lepszy"Spojrzalna Ivana
[21:02] <Narrator> Szybkim krokiem, bardzo szybkim przechodzicie przez powoli budzące się miasto, aż do doków. Gdy jesteście przy Krawwym Maszcie, wszyscy już się pocicie z gorąca i jest Wam słabo.
[21:03] <Narrator> Diego szybkim ruchem ręki otwiera ogromną klapę z magazynu i wskazuje ręką dół
[21:03] <Khazut> Szybko wbiegam pod poklad
[21:03] <Narrator> "Schodzcie, łapsurdaki, bo się spalicie mi tutja" krzyczy
[21:03] <Ivan> *juz prawi biegne ciagnać za reke Amelie*
[21:03] <Nafrit> "Drobne pytanie.... są tu nasze trumny?"
[21:03] <Narrator> Nafrit na Twoim ciele pojawiają się już wypieki i oparzenia
[21:03] <Narrator> [Minus klanowy Setytów - dwa razy wraźliwsi na słońce]
[21:03] <Nafrit> wchodzę szybko na statek chowając się pod pokładem
[21:04] <Narrator> Diego wskakuje ostatni, zamykając za sobą klapę.
[21:04] <Ivan> "prowadz do aszych komnat Diego"
[21:04] <Boleslaw> wchodze na statek niezwracaja uwagi na slonce i wchodze pod poklad...
[21:04] <Narrator> Jesteście wszyscy w magazynie, Diego patrzy na was, pokazujać drewniane skrzynie
[21:04] <Ivan> "co?
[21:04] <Narrator> "Będziecie się chować tutaj, jakby hiszpanie chcieli mnei sprawdzić, powiem im, że jestescie francuskim winem"
[21:04] <Nafrit> "chesz nam powiedziec, że mamy spać w skrzyniach?"
[21:05] <Narrator> Diego spojrzał na Nafrit
[21:05] <Boleslaw> Klada sie w pierwszej wiekszej skrzyni...
[21:05] <Narrator> "Tak, kotku z ładnym makijarzem. Właśnie tak, chyba że wolisz spać ze mną"
[21:05] <Ivan> *wybierma najwieksza skrzynie*
[21:05] <Khazut> "nie liczy sie jak tylko by przezyc"
[21:05] <Khazut> otwiera skrzynie i wchodzi do niej
[21:05] <Nafrit> "daruję sobie na razie tą przyjemnośc..."
[21:06] <Narrator> "Dobra, szczury lądowe, wchodzić do swoich skrzyń, dla każdego osobna, nawet Amelię policzyłem" klaszcze w łapy a papuga mu wtóruje
[21:06] <Khazut> mowi ze skrzyni" porozmawiamy nastepnej nocy"
[21:06] <Narrator> Kładzcie się, ja was zamykam -= powiedział
[21:06] <Nafrit> z przemęczeniem na twarzy wybiera najładniejsza skrzynię i do niej wchodzi
[21:06] <Narrator> Diego odchodzi, zamykając za sobą klape od magazynu.
[21:06] <Narrator> Amelia siada w swojej skrzyni, rozglądając się
[21:07] <Narrator> "ciekawe, czy będize przeciekał podczas sztormu" zapytała sama siebie.
[21:07] <Khazut> Wychodzi i patrzy po towarzyszach
[21:07] <Ivan> *wchodze do sowjej skrzyni*
[21:07] <Ivan> "miejmy nadzieje że nie
[21:07] <Khazut> "teraz pogadajmy"
[21:07] <Narrator> Statek lekko się pochylił, słyszycie dzwięk wciąganej kotwicy.
[21:07] <Khazut> "mamy szanse poki niema tutaj tego demona"
[21:08] <Narrator> i krzyki Diega oraz jego papugi.
[21:08] <Ivan> *słucham co ma do powiedzenia arab*
[21:08] <Narrator> Statek powoli zaczyna się ospale ruszać, niestety nic nie widzicie, zamknięci w totalnie uszczelnionym pomieszceniu z czterema pochodniami.
[21:08] <Khazut> "Jest to sprawa dowodctwa nad ta banda niezorganizowanych kainitow"
[21:09] <Ivan> "jakoś sobie radzimy wiec jako takiego niepotzreba nam"
[21:09] <Nafrit> "Zgadzam się"
[21:09] <Khazut> "Jezeli dalej chcecie tak postepowac jak dotychczas to marny wasz los"
[21:09] <Ivan> "oo jakoś żyje"
[21:09] <Khazut> "niemam zamiaru ginac przez kogos bo ma inne zdanie:
[21:09] <Narrator> "RUUUSZAAAAĆĆĆ, PRAWWOOO NA BUUURRTTT PEŁLNNEEE ŻAAAGLLEEEE BOSSSMAAAN RUSZZ TYHCH DZIADÓÓÓWWWW!!!!" drze sie Diego, a wtóruje mu papuga.
[21:10] <Khazut> Patrzy na Ivana"Jak juz mowiles straciliscie juz 2 towarzyszy wiec jakos wam marnie idzie"
[21:10] <Ivan> "moze niekwapiliśmy sie ze zbytnim ratowanie ich"
[21:10] <Ivan> "a moze przez włąsna głupote sami sie stracili"
[21:10] <Nafrit> "Khazucie, dowódca sam się nim staje, nie potrzeba go wybierać, Jesli go nie mamy, znaczy, że nikt się tu na niego nie nadaje."
[21:11] <Ivan> "niebyło cie wiec niekomętuj naszego postepowania"
[21:11] <Khazut> "Myśle że potrzeba wam dowodcy nie koniecznie mnie ale kogos innego"
[21:11] <Narrator> Słychać z góry dudy grające skoczną melodię i Diega drącego, się zęby grały głośniej, bo Krwawa nie będize chciała płynąc szybciej.
[21:11] <Ivan> "narazie to ty masz pretensjie do naszej organizacji"
[21:11] <Nafrit> "Zresztą, nie zamierzam słuchać niczyich rozkazów" bawi się pasemkiem włosów
[21:11] <Narrator> Dudy ucichają, krzyk Diega też, papuga ucichła, słychać tylko jednostajny szum fal....
[21:12] <Khazut> "Bo tak jest Ivanie, zginiemy jezeli ktos nie podejmnie dowodctwa"
[21:12] <Narrator> Amelia ziewnęła i zamykając swoją skrzynię, zapadła w letarg.
[21:12] <Ivan> "wiec ja sie podejmie"
[21:12] <Ivan> "skoro nie ty"
[21:12] <Boleslaw> Niezwraca uwagi na nic. Rozmyslaja powoli oddala sie do wlasnego swiata.
[21:13] <Ivan> "setystka zupełnie odpada"
[21:13] <Narrator> Bolesław zapadasz szybko w spokojny, wyciszony letarg.
[21:13] <Ivan> "boleslaw jest zagłupi"
[


Post został pochwalony 0 razy
Post Nie 15:24, 16 Lip 2006
 Zobacz profil autora
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  

Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Sob 0:01, 27 Kwi 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin