Forum Silesia By Night Strona Główna
FAQ Profil Szukaj Użytkownicy
Grupy

Prywatne Wiadomości

Rejestracja Zaloguj
Galerie

Rozdział VII [Akt 3]
Zobacz poprzedni temat | Zobacz następny temat >

Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Silesia By Night > Requiem Dla Dusz

Autor Wiadomość
Narrator
Administrator



Dołączył: 16 Lip 2006
Posty: 19
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Rozdział VII [Akt 3]    

[20:23] <Narrator> "Hej, wstawać, wstawać, patrzcie, kogo nam tutaj położyli" krzyknął Diego.
[20:23] <Narrator> Amelia z wolna podniosła się z jedwabnego łózka, spojrzała na nosze na ziemi, po czym wydała nieartykuowane "O1" z siebie
[20:24] <Narrator> Podnosicie się, i widzicie, że w sali, w której spaliście, na noszach, leży Khazut.
[20:24] <Narrator> [gramy]
[20:25] <Nafrit> "A skąd on się tu wziął?" powiedziała zaspanym głosem
[20:25] <Ivan> *wstaje i patrzez na nia*
[20:25] <Narrator> Khazut - odzyskujesz przytomność
[20:25] <Khazut> Spojrzał na nich
[20:25] <Khazut> "Gdzie ja jestem" Rozglada sie do okoła
[20:26] <Narrator> Widzisz, że jesteś bogato wystrojonej, obszernej sali z jedwabnymi łożami i dębowymi szafami.
[20:26] <Ivan> "gdzies na zapomnianiej przez boga wyspie pełnej magów"
[20:26] <Nafrit> "Hmmm.... ciężko powiedzieć" wstaje i się przeciąga
[20:26] <Narrator> Gdziekolwiek nie spojrzysz, na ścianach widnieją ornamenty z różnymi, niezrozumiałymi dla ciebie symbolami.
[20:27] <Khazut> powoli wstaje na rowne nogi i patrzy na reszte druzyny
[20:27] <Narrator> Khazut, czujesz w Twoich ustach wspaniałą, ciepłąkulkę nasączoną vitae, która delikatnie rozpuszcza się w Twoim podniebieniu.
[20:27] <Khazut> Nastepnie spojrzał na siebie w co jest ubrany i co ma przy sobie
[20:27] <Ivan> *powoli ubierma się*
[20:27] <Narrator> Diego zapina hustę na głowie, poprawia kolczyki, pas i koszulę, zakłąda również skórzane rękawice i przygląda się reszcie.
[20:28] <Narrator> "Widać nasi przyjaciele z Zakonu dostarczyli nam brakujacego członka drużyny"
[20:28] <Khazut> "Jakiego zakonu..??"
[20:28] <Ivan> "ta a Bolesława zostwaili"
[20:28] <Ivan> "Hermesa"
[20:28] <Khazut> "KIm oni sa?"
[20:28] <Narrator> Khazut, kulka się rozpuściła w Twoich ustach, poczułeś wspaniałe, prawie niebiańskie ciepło okalające Twoje ciało, ciepło nie usaje, jedynie lekko po chwili przygasa.
[20:29] <Nafrit> "Zakonu Hermesa.... Choć mam wątpliwości czy na pewno" mówi do siebie patrząc po zdobieniach na ścianach
[20:29] <Khazut> Uśmiecha sie szeroko
[20:29] <Khazut> Rozciaga sie
[20:29] <Khazut> "O tak odrazu lepiej"
[20:30] <Narrator> Diego skrzywił się, widząc uśmiech na twarzy Khazuta, usiadł na łożu.
[20:30] <Narrator> "Czekamy na Wilhelma" rzekł, wyciągając sztylet i bawiąc się nim.
[20:30] <Khazut> "Do czego jestesmu im potrzebni"
[20:31] <Narrator> diego, na pytanie Khazuta, uśmiechnał się szeroko, odsłaniajac białe ząbki i spojrzał na resztę koterii
[20:31] <Ivan> "by zgłądzić krwaego tkacza"
[20:31] <Narrator> "Opowiedzcie mu"
[20:31] <Narrator> ":Nie krwawego, tylko szalonego" poprawił Diego
[20:31] <Ivan> "ach tak szlonego"
[20:31] <Narrator> "I mów mu jasniej, bo biedaczysko nie zrozumie o co chodzi"
[20:31] <Khazut> Usiadł na pierwszym z brzegu łożu
[20:32] <Ivan> "niech Nafrit wytłumaczy"
[20:32] <Narrator> Diego spojrzał na egipcjankę, wystawił rękę niczym w geście zaproszenia
[20:32] <Narrator> "Nafrit..."
[20:32] <Nafrit> wzdycha "to coś, co działa odwrotnie do Eksperymanteu Kaj, który jest tworem Zakonu"
[20:33] <Khazut> "A co to ten eksperyment KAJ??"
[20:33] <Nafrit> "Kaj pożywia się duszami umarłych, Tkacz siłą narodzin, co jszkodzi zarówno ludziom, jak i wszystkim innym istotom, w tym i wampirom"
[20:34] <Khazut> "Rozumiem a my mamy go rozwalic?"
[20:34] <Narrator> Diego zaśmiał się głośno
[20:34] <Narrator> "Rozwalić ? Chyba jesteś zbyt pewny siebie"
[20:35] <Khazut> Spojrzał na Diega" To już moja sprawa" Puścił mu oczko
[20:35] <Narrator> Diego odwzajemnił oczko, lekko muskając wargi językiem
[20:35] <Narrator> "Nie byłbym taki pewien, mój kochany Khazucie"
[20:36] <Khazut> Wstał i popatrzał na Diega" A co ja cie obchodze DEMONIE!!"
[20:36] <Narrator> Diego odskoczył lekko rozszerzył oczy, skłonil się.
[20:36] <Khazut> "To jaki ja jestem moja sprawa nie twoja"
[20:36] <Narrator> "Obchodza mnie złodzieje"
[20:36] <Ivan> *usmiecham sie na te slowa*
[20:36] <Khazut> Prychnoł" Złodzieje niby czego?"
[20:37] <Narrator> Powiedział spokojnie, tanecznym krokiem zaczynając spacerowac po sali
[20:37] <Khazut> "Księg??"
[20:37] <Narrator> "Włamałeś mi się do kajuty podczas mojej nieobecnosći. Włamałeś sie do kajuty swojego kapitana"
[20:37] <Khazut> "Tak jak Nefrit czy Bolesław byłem w tym pokoju"
[20:37] <Narrator> Powiedział, wyciaająć sztylet i mieszając nim w ręce, odwraca się plecami do Ciebie
[20:37] <Narrator> "Nafrit powiedziała, że to był Twój pomysł"
[20:38] <Khazut> "Mój??"
[20:38] <Khazut> Spojrzał na Setytke
[20:38] <Ivan> *ziewam i wychodzie*
[20:38] <Narrator> "Tak. Ty wyważyłeś drzwi" mówi, nadal odwrócony, bawiąc się nożem
[20:38] <Nafrit> "A czyj?" spojrzała na Khazuta
[20:38] <Narrator> Ivan - drzwi są zamknięte od zewnątrz
[20:38] <Ivan> *wzdycha*
[20:39] <Khazut> "Powiedzmy mój .. ale Jako Kapitan nie wykazałeś sie gościnością"Wzruszył ramionami
[20:39] <Ivan> *poczym sada na łożu*
[20:39] <Narrator> Diego odwrócił się, uśmiechająć paskudnie
[20:39] <Narrator> "Ty, jako assamita, nie wykazałes się honorem"
[20:39] <Narrator> Puścił buziaka w powietrze
[20:39] <Narrator> "Nafrit, kokończcie mu, jak tutaj trafiliśmy i dlaczego mamy pomóc temu Zakonowi"
[20:39] <Khazut> "Nie wykazałem a Ty go niemasz Demonie"
[20:40] <Ivan> *zasmał sie głośno*
[20:40] <Nafrit> "No więc, nasz statek został tu ściągnięty magią tej wyspy"
[20:40] <Narrator> Diego nie odpowiedział, usiadł szybko siadem skrzyżnym na ziemi, sztyletem bawiąc się w dłoni.
[20:40] <Ivan> "co ty bredzisz nawet go nieznasz"
[20:40] <Khazut> Spojrzał na Ivana" Bronisz Demona?? Któremu zaprzedałeś dusze.??"
[20:41] <Nafrit> chrząka znacząco "Skoczcie się kłócić, staram się coś wytłumaczyć"
[20:41] <Narrator> Diego zaklaskał cicho w dłonie na slowa Nafrit
[20:41] <Narrator> z aprobatą.
[20:42] <Nafrit> "Tak więc, jak już mówiłam, magia nas tu przyciągnęła, wczesniej prawie nas zabijając, a teraz potrzebujemy się z tąd wydostać" kontynuuje patrząc na Khazuta
[20:42] <Khazut> Patrzy na Nefrit
[20:43] <Nafrit> "Zakon nam pomoże, lecz, jak to zwykle bywa, chcą czegoś w zamian - z tąd Eksperyment Kaj"
[20:43] <Nafrit> przytakuje sama sobie i siada na łóżku zakładając noge na nogę
[20:43] <Narrator> Diego powstał z ziemi, rozejrzał się, wreszcie zaczął spokojnie
[20:44] <Narrator> "Pomożemy tym magom, bo inaczej nei damy rady stą wrócić. Ich blokady są zbyt silne nawet dla mnie"
[20:44] <Khazut> Przytaknoł
[20:45] <Ivan> "no tylko kiedy łaskawie nas wypuszczą"
[20:46] <Narrator> Amelia postała z łoża
[20:46] <Narrator> "Pewnie niezbyt prędko"
[20:46] <Nafrit> "Jesteśmy zamknięci?" zapytała oburzona
[20:46] <Ivan> "a nie, wybacz ale ja na ich miejscu zrobił bym tak samo"
[20:46] <Narrator> "Tak." powiedział spokojnie Diego " I musimy tutaj czekac, znosząc swoją obecność" rzekł, wymownie spoglądając na Khazuta
[20:47] <Khazut> "czego chcesz ode mnie Demonie??"
[20:47] <Ivan> *szukam czegoś co pomoże mi w zabicu czasu*
[20:47] <Narrator> "Niczego, tylk oprzypatruję się Twojej urodzie, której nie powstydziłby się nawet Gabriel"
[20:47] <Narrator> Ivan - znajdujesz nóż
[20:48] <Khazut> Spojrzał na Diega z pogarda
[20:48] <Ivan> *podnosze i obracam go w dłoni*
[20:48] <Narrator> Amelia ziewnęła, siadająć na ziemi obok Khazuta.
[20:48] <Ivan> "ach tak kiedys podobny był mojim najlepszym towarzyszem"
[20:48] <Narrator> Diego spojrzał na Ivana
[20:49] <Nafrit> kładę się na łóżku i wpatruję w sufit
[20:49] <Narrator> "Ten jest szybki. Bardzo szybki."
[20:49] <Ivan> "nierozumiem"
[20:49] <Narrator> "To nim rzuć"
[20:49] <Khazut> Spojrzał na Amelie" Widze jedyna chyba której nie przeszkadza moja obecnosc"
[20:49] <Ivan> *rzucam strone jakiegos stolika*
[20:50] <Narrator> Tak dobrze wyważonego noża dawno nie miałęś w dłoni...poleciał pędem, równą trasą i uderzyłz impetem w stół
[20:50] <Narrator> Drzwi się otwieraja głowę wychyla Wilhem.
[20:50] <Narrator> "Panowie są proszeni na zewnątrz"
[20:50] <Ivan> *wychodze*
[20:50] <Nafrit> patrzy na Wilhelma "Panie nie?"
[20:50] <Narrator> Rozchylił drzwi i gestem ręki zaprasza na zewnątrz
[20:51] <Khazut> wstaje i wychodze
[20:51] <Narrator> "Theodoruss uznał, iż tylko osobnicy płci męskiej są godni spotkać się z Kajem"
[20:51] <Ivan> "diego jak mniema takiego cacka nie da sie zdobyc normalnie"
[20:51] <Narrator> Diego powstał, spojrzał na Amelię i Nafrit
[20:51] <Narrator> "Przykro mi, kochane. Wrócimy po Was"
[20:51] <Narrator> Po czym żwawym krokiem ruszył na zewnątrz
[20:51] <Nafrit> zatrzymuje się w połowie drogi "Co takiego" mówi wzburzonym tonem
[20:51] <Narrator> Wilhelm odchrząknął
[20:52] <Ivan> *wracam jeszcze po ten nóż*
[20:52] <Narrator> "Panie zaczekają w sypialniach. Wszystkei ich zachcianki będą spęłnione przez moją osobę" W tym momencie męska cześc drużyny przeszła przez drzwi, a Wilhem zatrzasnał je
[20:53] <Narrator> Stoicie w korytarzu, a Wilhelm zamyka drzwi od zewnątrz, po czym mówi
[20:53] <Narrator> "Prosze tędy"
[20:53] <Narrator> i prowadzi was w głąb korytarzy
[20:53] <Ivan> "ciekawe o jakie zachcianki chodzi..hehe"
[20:53] <Narrator> diego parsknał śmiechem na sowa Ivana
[20:54] <Narrator> Korytarz rozwidla się, jedna odnoga prowadzi w dół.
[20:54] <Narrator> "Tędy, w dół"
[20:54] <Narrator> Wilhelm schodzi w dół
[20:54] <Khazut> Idze za Wilhelmem bez slowa
[20:54] <Narrator> Diego za nim
[20:54] <Ivan> *ide za nim bawiąc sie nożem*
[20:54] <Narrator> Dochodzicie do potężnych, drewnianych drzwi, Wilhelm otwiera je pękiem kluczy, za nimi widzicie kolejny korytarz, tym razem przed Wami stoi Theodoruss.
[20:55] <Ivan> *kłanim sie mu*
[20:55] <Narrator> Wilhelm wycifuje się bez słowa w tył, a Theodoruss, rozkładając ręce, usmiecha się.
[20:55] <Narrator> "Ah, witajcie, najdrożsi...jak się spało ?"
[20:55] <Narrator> "i poznajcie mnie z Waszym nowym przyjacielem, któego znaleźliśy w wraku"
[20:55] <Ivan> "dość wygodnie"
[20:55] <Ivan> *szturcham Khazuta*
[20:56] <Khazut> Stoi wpatrujac sie w Theodorusa
[20:56] <Khazut> "Witaj jestem Khazut al-Fachri"
[20:56] <Narrator> Theodoruss chrząknął.
[20:56] <Khazut> " A ja z kim mam przyjemność??" Ukłonil sie lekko
[20:56] <Narrator> "Miło mi, jestem Theodoruss, tutejszy mistrz zakonny" skłonił się nisko.
[20:57] <Khazut> Uśmiecha sie lekko
[20:57] * Nafrit has quit IRC (Client Quit)
[20:57] <Narrator> "Panowie..za chwilę spotkacie się z Eksperymentem Kaj, naszym najwspanialszym dziełem..istota wszechgenialną"
[20:57] <Narrator> Theodoruss prowdzi w głąb korytarza
[20:57] <Khazut> Idzie za nim
[20:58] <Narrator> Dochdozicie do ogromnych, metalowych drzwi, zapełnionych symbolami Hermesa, Theodoruss otwiera je szeroko, przed WAmi pojawia się ogromna sala, wszechogromna
[20:59] <Narrator> A na jej środku, spętana łańcuchami bryła ruszającego się mięsa, macek, paszcz i oczu, która co chwilę kurczy się lekko i powieksza swoja objętośc..różowo-fioletowa masa kłapie paszczami i praktycznie cąły czas jest w ruchu
[20:59] <Narrator> "Panowie, oto Ekserypent Kaj, istota która sama wybiera swą ewolucję"
[20:59] <Narrator> powiedział z zachwytem Theodoruss
[21:00] <Ivan> "uch..."
[21:00] <Khazut> "Co to ma być?? To wyglada obrzydliwie"
[21:00] <Narrator> Oczy Theodorussa zapłonęły
[21:00] <Khazut> "Wybacz"
[21:00] <Narrator> Theodoruss wystawł rękę w dal
[21:00] <Narrator> "Zapraszam, podejdzcie do niego i powiedzcie mi, co Wam orzekł później" powiedział, zamykając za soba drzwi
[21:01] <Narrator> Diego spojrzał na zamkniee drzwi
[21:01] <Narrator> "A co, jeśli nas będzie chciał zjeść..."
[21:01] <Khazut> POdchodzi na bezpieczna odleglosć do obrzydliwego stwora"
[21:02] <Ivan> *czyni podobnie*
[21:02] <Narrator> Diego idzie za Wami
[21:02] <Khazut> Przygląda mu sie dokładniej
[21:02] <Narrator> Ogromna masa miesą kłapiaca swoimi szczękami jakby nie zważa na wasze poczynania
[21:02] <Khazut> "I to ma być ta wszechgenialna istota??"
[21:02] <Narrator> Widzisz, jak setki paszcz, oczu, macek i łap ruszaja się w bezustanym wirze, przypiete potężnymi łańcuchami do ścian.
[21:03] <Ivan> "ee... witaj..."
[21:03] <Ivan> *czekam na reakcjie*
[21:03] <Narrator> Diego przygląda się stworzeniu z uwagą
[21:03] <Narrator> "To coś...ewoluuje..cały czas"
[21:03] <Ivan> "miło ale jak znim porozmawiać"
[21:04] <Narrator> Tysiąće różnych głosów, od głebokich basów, poprzez krzyki niemowląt i szepty kobiet, odzywają sie nagle, zatrzęsajac całą konstrukcją.
[21:04] <Narrator> "Wyście zostali wybrani przezemnie!"
[21:04] <Ivan> "oż w morde..."
[21:04] <Narrator> Diego odskoczył, wyraźnie przerażony
[21:04] <Khazut> Odskoczył do tyłu
[21:04] <Khazut> "To mówi"
[21:05] <Ivan> "tak zostaliśmy..."
[21:05] <Narrator> "Wyście wybranymi by zjeść Tkacza jego esensję i nakarmić Kaja ich siłami! Moi apostołowie, przedstawcie się!"
[21:05] <Ivan> "czekamy na twoj osąd i wsazówki Kaj"
[21:05] <Ivan> "Ivan"
[21:05] <Narrator> "D..Diego" powiedział demon, nie unosząc wzroku.
[21:06] <Khazut> "Khazut al-Fachri" Spojrzał dumnie na bestie
[21:06] <Ivan> "wuiec jak juz powiedziałem czekamy na twoj osąd i wsazówki Kaj"
[21:06] <Narrator> Tysiace słów w miliardach nieznawnych wam jezyków przeszły nagle przez całą salę.
[21:06] <Ivan> *zaklą pod nosem*
[21:07] <Narrator> "Moi ojcowie wyślą Was w stygię tam na mym miejscu spotkacie Tkacza tam go usuniecie zamkniecie wyślecie"
[21:07] <Ivan> "jak niby mamy tego dokonać?"
[21:07] <Khazut> "Jak sie domyślam jest potężny i beda problemy z tym"
[21:08] <Narrator> "Jutro w nocy przeprowadzą rytuał dają wskazówki, dają siłę, nowe początki nowe światy poznacie acz stare paradoksy waszym antagonistą będą"
[21:08] <Ivan> *wzdycham*
[21:08] <Narrator> "Odejdzcie przepadnijdzcie, opuśccie zniknijcie"
[21:08] <Narrator> Diego jakby porażony piorunem bez słowa zacżął oddalać się w stronę drzwi
[21:09] <Narrator> Drzwi się otworzyły, za nimi Theodoruss zaczął was nawoływac do siebie
[21:09] <Ivan> "odwaracam sie i tez kieruje sie w stronie drzwi*
[21:09] <Khazut> Odwraca sie na piecie i kieruje sie do wyjscia
[21:09] <Narrator> Bestia nadal się rusza w nienazwanych pozach.
[21:09] <Narrator> Drzwi zamykają się z łoskotem, a Arycmag zapytał Was pokojnie
[21:10] <Narrator> "I jak ?" Co powiedział ?"
[21:10] <Ivan> "cos o rytuale i o tym ze amy przynieśc esencie tkacza do niego"
[21:10] <Narrator> Thedorus przytaknał z uwagą
[21:10] <Khazut> Spojrzał na Arcymaga lekko unosząc brew
[21:10] <Narrator> "Rozumiem..coś jeszcze?"
[21:11] <Ivan> "ze macie dać wskazowki"
[21:11] <Khazut> "Siłe"
[21:11] <Khazut> Uśmiecha sie
[21:11] <Narrator> Theodoruss przytaknał
[21:11] <Narrator> "Tak..czyli, tak jak przypuszczaliśmy, trzeba będzie Was wysłać w Stygię...Krainę umarłych.."
[21:12] <Narrator> "Proszę, podążajcie za mną" rzekł, poprawił płaszcz i ruzył kolejny korytarzem
[21:12] <Ivan> "ach..."
[21:12] <Khazut> "Tak i to jutro"Idzie za Arcymagiem
[21:12] <Ivan> *ide za nim*
[21:13] <Narrator> Dochodzicie do niezauważonych przez Was dotychczas drzwi, Theodoruss je otwiera, pokazuje wam się obskurne pomieszcenie, na środku kórego leży tylko kilka strzech
[21:13] <Narrator> "Proszę, wejdzcie"
[21:13] <Khazut> Wchodzi
[21:13] <Ivan> "czemu tutaj?"
[21:13] <Ivan> "nasze stare komnaty był lepsze"
[21:13] <Narrator> "To jest Brama, przez którą przejdziecie. Musicie w niej przetrzymać jedną noc i jeden dzien, by rytuał się udał"
[21:14] <Ivan> "rozumiem"*wchodze do środka*
[21:14] <Khazut> Wchodzi bez słowa
[21:14] <Narrator> "Widzicie, Stygia, Królestwo Zmarłych, to powłoka otaczająca Ziemię..wszystko to, co jest tutaj, ma swoje odbicie tam, tyle, że to odbicie jest wypatrzone..zamiast pełnych relikwii katedr, na ich miejscuw stygii widać ruiny świątyń..."
[21:15] <Narrator> "Zamiast istot ludzkich, zmasakrowane ciała, miast trawy, spoopielona gleba"
[21:15] <Narrator> "Prostym wnioskiem jest ten, iż w Stygii Tkacz znajduje się tam, gdzie w naszym świecie Kaj."
[21:15] <Narrator> "Musicie mnei teraz wysłuchać"
[21:16] <Ivan> *słucham*
[21:16] <Khazut> przysluchuje sie
[21:17] <Narrator> "ZAmkniemy was w tym pomieszceniu, a gdy drzwi się otworzą, nei będziecie już tutaj, a w Stygii...będziecie w Stygijskim, wpatrzonym obrazie tego miejsca..udacie się korytarzem, w którym w naszym świecie znajdują się Wasze komnaty..mamy tam w Stygii nasza zbrojownie...weźmiecie stamtąd Kamień Duszy...pójdizecie okrytarzem do miejsca w którym tutaj jest Kaj, a tam Tkacz i postaracie się go uwięzic w Kamieniu duszy..wystarczy otworzyć kamień
[21:17] <Narrator> a Tkacz sam weń winien wpaść...po tym, wócicie do Bramy, zamkniecie za soba drzwi, poczekacie jedną noc, otowrzycie je, a będizecie znów w naszym świecie"
[21:17] <Narrator> "Zrozumieliście" zapytał
[21:18] <Ivan> "tak..."
[21:18] <Narrator> Duegoi przytaknał
[21:18] <Khazut> "Tak"
[21:18] <Narrator> "Zatem powodzenia, wybrańcy Kaja" rzekł Theodoruss i zamknał solidne drzwi, pozostawiajć was w zdewastowanym pomieszczeniu
[21:19] <Narrator> "No to pięknie.." westchnał Diego
[21:19] <Ivan> "wyglada na prostą robote"
[21:19] <Khazut> "Racja demonie" Westchnął
[21:19] <Ivan> "ale takie z regóły niesą..."
[21:19] <Khazut> Spojrzał na Ivana" Chyba sam nie wierzysz w swoje słowa"
[21:19] <Narrator> "Włąsnie" przytaknał Diego, siadając na strzesze.
[21:19] <Ivan> "czemu miałbym niewieżyć?"
[21:20] <Khazut> Pokrecil głowa ze zrezgynowaniem
[21:20] <Ivan> "na tym świece już nic mnie niezdziwi"
[21:20] <Narrator> Diego uśmiechnął się szeroko
[21:20] <Ivan> "a co Stygii..."
[21:21] <Ivan> "ju raz ją widzałem"
[21:21] <Khazut> "Dobra skaczmy"
[21:21] <Narrator> "Ivan, uwierz mi, nikt nigdy nei widział wszystkiego, nawet nasz przyjaciel pewien-siebie-assamita"
[21:22] <Ivan> "tak ale niezniama faktu że widząłem... co daje nam niejako przewage"
[21:22] <Khazut> Spojrzał na Diega" I ty też demonie"
[21:22] <Narrator> Diego spojrzał na Khazuta " Może i nie, ale takich jak ty, to jadłem na śniadania w Otchłani"
[21:22] <Ivan> *zasmiał sie szyderczo*
[21:22] <Khazut> "TEraz nie jestesmy w otchłani i nic mnie to nie obchodzi"
[21:23] <Ivan> "dobrze może wrucicie do tego po zadaniu jakos wedrowka tam samemunie widzi mi sie"
[21:23] <Narrator> "Spokojnie, Khazut już nikomu krzywdy nei zrobi" powiedział Diego mrugająć do assamity
[21:24] <Khazut> "Masz racje demonie chodz raz"
[21:24] <Narrator> Diego ziewnął
[21:24] <Narrator> "Dlaczego jesteś mi aż tak przeciwny, assamito ?"
[21:25] <Narrator> "Wybaczyłem Ci włamanie, nakarmiłem moją specjalną kulką pełną radości,a ty dalej się do mnie odnosisz z dystansem"
[21:25] <Khazut> "No ciekawe czemu"Spojrzał na niego z pogarda" Jak chyba zauwazyleś przez pewien okres czasu że jesteś Demonem"
[21:26] <Khazut> " A demony kradna dusze wiec powiedzmy ze niczym sie nie ruznimy procz tym ze ja nic tobie nie ukradłem'
[21:26] <Ivan> "ach widzisz Diego on nie rozumie istoty Demona "
[21:26] <Narrator> "Nie kradniemy dusz..."powiedział spokojnie " Ludzie sami je nam oddają, a to różnica"
[21:26] <Narrator> "Jeśli juz chcesz o tym dyskutować"
[21:27] <Ivan> "co fakt to fakt"
[21:27] <Narrator> "Po drugie, wierzysz w Diobóły i Allahy, więc raczej trudno Ci będize zrozumieć to, czym jestem"
[21:27] <Khazut> "Lecz wasze sposoby pozyskiwania juz same o czyms swiadcza"
[21:27] <Narrator> "Tak ? O czym ?"
[21:27] <Khazut> " Że jesteście niczym przynajmniej w moim punktu widzenia"
[21:28] <Narrator> Diego zaklaskał
[21:28] <Narrator> "Wszechhonorowy Assamito, padam u Twych stóp!" rzekł Diego, padając na ziemiei całując buty Khazuta
[21:28] <Ivan> "och"*kreci głową*
[21:29] <Narrator> Podniósł się, teatralnie, kłaniając
[21:29] <Khazut> Odszedł na troche
[21:29] <Ivan> *zasmiał sie*
[21:29] <Khazut> "Po co to robisz??"
[21:29] <Narrator> "Jakkolwiek dzięki Ci składam, bowiem większego cepa od ciebie nie widziałem w całym Uniwersum!"
[21:29] <Ivan> "wyjąeś mi to z ust..."
[21:30] <Khazut> Zaciska dłknie mocno po chwili je rozluznia
[21:30] <Narrator> "E, e, nawet nie póbuj Khazut, bo to nic nie da"
[21:30] <Narrator> "Obłożyłem cię czarem" powiedział Diego, chichocząc
[21:30] <Khazut> Spojrzał na Ivana
[21:30] <Khazut> Poczym na Diega
[21:31] <Narrator> "Uh, kainita i demon, przeciwko tobie" rzekł diego
[21:31] <Khazut> "Niby jakim znów czarem?"
[21:31] <Narrator> "Pomyśl o tym z innej strony..gdy tylko odrzucisz te całe brednie o haquimie i reszcie tych zabójców zTwojego klanu..staniesz się kimś lepszym"
[21:31] <Khazut> "Wiesz Ciebie Diego bym sie obawiał a ten Kainita jest niczym wiecej jak posilkiem dla takich jak ja"
[21:31] <Ivan> *zasmiał sie szyderczo*
[21:31] <Narrator> "Khazut, jak mozesz sie nim posilić, kiedy nie masz kłów" zaśmiał się szyderczo Diego
[21:32] <Khazut> "Wiec wystarczyła by mi sama satysfakcja z jego smierci"
[21:32] <Khazut> " Ale to juz nie ważne"
[21:32] <Narrator> "ZAboć też go nie potrafisz...obłożyłem Cię życzeniem...życzeniem "Nie zabijaj"..wiesz co to znaczy ?"
[21:33] <Ivan> "uuu"
[21:33] <Narrator> "Khazut, dołącz do nas..po porstu dołaćz do reszty drużyny..."
[21:33] <Khazut> "A co do Haquima niby co by mi dało odrzucenie jego kodeksu??"
[21:33] <Narrator> "Nie bądz aroganckim samolubem, któremu wydaje się, iż jest najpotezniejszy..."
[21:34] <Khazut> "Nigdy nie mowiłem że ejstem najpotęznijszy"
[21:34] <Narrator> "A czego byś chciał, Khazut ? Czego byś chciał ?
[21:34] <Narrator> "
[21:34] <Narrator> "Wiedz, Khazut, że już dawno nie bawie się w kolekcjonowanie śmiertelnych dusz i oddawanie ich temu bekartowi Belzebubowi..."
[21:35] <Khazut> "Nawet chodzby cos by i takiego było długo bym sie tym nie pocieszyl.. Assamici by mnie zgładzili i reszte"
[21:35] <Narrator> "Cche po prostu, zębyście to wszystko przetrwali..."
[21:35] <Narrator> "Assamici ? Myślisz że pokonaliby naszych sojuszników?"
[21:35] <Khazut> Zaśmiał sie" Ty tego chcesz??:
[21:35] <Khazut> "Niby jakich sojuszników??"
[21:35] <Narrator> "Twój klan jest zbyt zajęty prowadzeniem jyhad przeciwko Ventrue oblegającym Jerozolime"
[21:35] <Narrator> "Nawet nie spluna na Twoją zdradę"
[21:36] <Narrator> "Tak, chce, zębyśy pokonali tych Baali..z osobistych powodów"
[21:36] <Ivan> "prawde żecze"
[21:36] <Khazut> "Gdybyś mnie przekonał że moi bracia by mnie nie scigali to może bym sie jeszcze skusił lecz wiem że niemasz takiej mocu"
[21:37] <Ivan> "własnie to rzekł"
[21:37] <Khazut> " I niemasz niczego co by mnie zainteresowało"
[21:37] <Narrator> "Nie mam ?" zapłonął Diego "Ja, Azazel, ten, który pod wodza Lucyfera oblegał bramy niebiańskie nie mam mocy, by powstrzymać kilku nędznych kainitów?"
[21:37] <Khazut> Spojrzał na Ivana" Co słowo demona jest dowodem?? Chyba jestes głupcem Ivan"
[21:38] <Khazut> Odszedł do tyłu
[21:38] <Narrator> "Pamieaj, Khazut, że głupca osądza się po czynach, nie po słowach"
[21:39] <Narrator> Diegousiadł siadem skrzyżnym, spoglądając na assamitę.
[21:39] <Ivan> *opieram sie o ściane*
[21:39] <Khazut> "Diego teraz mowisz ze dał bys rade ale prawde mowiac miał bys to w powazaniu czy mnie zgładza czy też nie"
[21:40] <Narrator> "Ruszamy własnie do Stygii, Krainy Umarłych, by pokonać bestię, której moc jest niewtyobrażalna..robimy to dla dobra wspólnego, chociaż ty już dawno wydałeś na mnie osąd, że dbam tylko o siebie"
[21:40] <Narrator> "Tkacz będzie manifestacją paradoksu...będzie czymś, z czym nawet ja będę miał problemy"
[21:40] <Khazut> "Nie dałes mi nawet cienia by twierdzic inaczej":
[21:40] <Narrator> "Bo to, co należy do Chaosu, nie należy do Wielkich Turbin Boga, wielkiego porządku ustanowioneog przez Pana, w tym mnie"
[21:41] <Narrator> "Nawet Wasz gatunek należy do nas, albowiem to Bóg skazał Waszeog Ojca..wy podlegacie nam, wielkim siłom Porządku"
[21:41] <Narrator> "A ja, myślisz, dlaczego ruszam tam, gdzie ma moc nie sięga ?"
[21:41] <Narrator> "Żeby patrzeć jak umieracie, chcoiaż mógłbym was spopielić teraz i śmiać się na waszych grobach ?"
[21:42] <Khazut> "NIemasz innej drogi wyjscia?"
[21:42] <Khazut> " A pomoc zawsze tobie sie przyda??"
[21:42] <Narrator> "Dlaczego ruszam w głąb Chaosu, któy jest zbyt nieprzewidywalny, w głąb Paradoksu, który rzadiz się prawami nie podlegającymi Wszechświatowi?"
[21:42] <Narrator> "Nie mam drogi"?
[21:42] <Narrator> "Już dawno by mnie tutaj nie było, ja przebiję te bariery, ale wy ich nie przebijecie"
[21:42] <Narrator> "Z waszego powodu tutaj jestem,. Khazut"
[21:43] <Khazut> "A moze poprostu jestes ciekaw całej tej sytuacji??"
[21:43] <Narrator> "Gdybyśmy teraz sróbowali rozszczepić barierę, spłonęlibyście..."
[21:43] <Narrator> "ja bym przetrwał..ale..nie chcę Waszej śmierci.."
[21:43] <Narrator> "Dlateog pogrążam się w coś, z czego mogę nie wócić"
[21:43] <Khazut> "Powiedzmy że Tobie wierze..i chciał bym zawrzeć z toba pakt ale na innych zasadach'
[21:44] <Narrator> "Jakich ?"
[21:44] <Ivan> *przysłuchuje sie z uwagą*
[21:44] <Khazut> "Przejdzmy na osobność"
[21:44] <Narrator> Diego wstaje, nachyla ucha nad Khazutem
[21:45] <Ivan> *wzdycham i kłade sie*
[21:46] <Narrator> "nNie, Khazut, starczy"
[21:46] <Narrator> odpowiedział
[21:46] <Ivan> *uśmiechoł sie krzywo*
[21:46] <Narrator> "Chciałem tylko poczuć ten dreszcz zwiazany z paktowaniem..ja już nie chce niczyjej duszy..nawet Ivanowi jego oddałem"
[21:47] <Khazut> "Wiec czemu na mnie rzuciłes kłatwe??:
[21:47] <Narrator> "Byś nie zabijał, to proste"
[21:47] <Khazut> "Czemu inni maja być soba a ja mam być zwykłym psem??"
[21:47] <Khazut> "Bo taka jest prawda"
[21:47] <Narrator> "Psem ?"
[21:47] <Khazut> "Nie moge zabić,nie moge przyblizac sie Haquimowi"
[21:48] <Narrator> "A co Ci da ten tój Haquim ? Uratowałby Cię z statku, który się rozpadał ?"
[21:48] <Narrator> Krzyknał Diego
[21:48] <Khazut> "Moja cała ideologia znikneła"
[21:48] <Narrator> "Podażyłby za Tobą w Krainy umarłych?"
[21:48] <Khazut> " A czy ktos mnie uratował??"
[21:48] <Narrator> "RAzem zToba w biedzie i szczęsciu wędrowałby po całej Europie ?"
[21:48] <Narrator> "Cała drużyna Cie uratowała, głupcze"
[21:48] <Ivan> "i nie tylko europie"
[21:49] <Narrator> "Khazut, ta Ideologia..to brednie, to mrzonki Starszych, którzy Wami manipulują"
[21:49] <Ivan> "właśnie..."
[21:49] <Narrator> "Jestyeś psem, ale jesteś Ich psem, jesteś na każde ich załowanie, podczas gdy my traktujemy cię tak, jak sobie zasłużysz, a nie tak, jak stary jesteś"
[21:49] <Khazut> Odwrocil sie plecami" Jako Assamita i wedle kodeksu ktorego mnie nauczono powinienem diabolizowac kazdego ale teraz nie moge, jestem nikim"
[21:50] <Narrator> "Nie diaboliizuj!"
[21:50] <Narrator> "Widziałeś kiedyś, głupcze Raj ?"
[21:50] <Narrator> zapytał Diego głośnym załamanym głosem
[21:50] <Narrator> "Przez takich jak Ty, przez morderców, przez tych, którzy słuchali innych, ten Raj legł!"
[21:50] <Narrator> "Nie masz swego głosu, jesteś jak maszyna, nic nie warta maszyna w rękach Starszych, któzy za nim mają twoje życie!"
[21:51] <Ivan> "diego daj spokuj może przejrzy na oczy ale narazie wątpie"
[21:51] <Narrator> "My Cię cenimy, głupcze, oni mają Cię gdzieś"
[21:51] <Narrator> "To nie oni z toba schodza w Stygię, tylko my"
[21:51] <Narrator> "Ocknij się, Khazut..jesteś uwięziony..."
[21:52] <Narrator> "W ich mniemaniu jesteś przedmiotem.."
[21:52] <Ivan> "kiedys sam nim byłem?
[21:52] <Khazut> Odwrocil sie do niego" POwiedz mi co bede znaczył bez mojego kodeksu?? Kim bede ?? Nie umiem nic innego procz zabijania i dobrze wiem ze jestem kims od tego innaczej nie bede umiał"Krzyknął
[21:52] <Ivan> "*
[21:53] <Narrator> "Powiem Ci, co znaczysz bez swojego "kodeksu"
[21:53] <Narrator> Jestes wolny, nikomu nie służysz. Twoi Ojcowie są tak zapatrzeni w walkę o kazdy skrawek piaskowej ustynii, zę nawet nie widzą tego, w czym my bierzemy aktywny udział."
[21:54] <Narrator> "Bez uich kodeksu i ich pomocy, zmieniasz historię, pomagasz tym, którzy nigdy zapewnie nie podziękuja Ci za to co zrobiłeś"
[21:54] <Ivan> "dokładnie"
[21:54] <Narrator> "Ale robisz to po swojemu, bez odgórnych nakazów"
[21:54] <Narrator> "Nie musisz zabijać, na sześcset Demonów, zabijanie niczego nie da, daje ułudne pojęcie władzy"
[21:54] <Narrator> "Ich władza będize niczym, gdy Baali dostaną sie do krwi tego Matuzalema"
[21:55] <Khazut> "Popatrz na to z innej strony!! I wysłuchaj mnie'
[21:55] <Ivan> "i dlatego mamy ich powstrzymać"
[21:55] <Narrator> "Bóg dał KAŻDEJ istocie wolną wolę, a Twoi Ojcowie ten dar odrzucają..i nie odrzucają do dla sieebie, ale dla Was..."
[21:56] <Narrator> "Mów, Khazut, mów."
[21:57] <Ivan> *czeka na słowa Assamity*
[21:57] <Khazut> "Od zawsze uczono mnie jednego.. nigdy nie byłem inny nie poznałem tych uczuc co on czy ktos inny jestem morderca. Jedyna przyjemnoscia dla mnie jest zabijanie i krew to wszystko.. nie obchodza mnie starsi czy inni assamici chodzi o to ze juz taki jestem i watpie ze dam rade byc inny"
[21:58] <Narrator> "Co jest przyjemnego w zabijaniu?"
[21:59] <Narrator> Co jest przyjemnego w odbieraniu niewinnym istotom ich życia ?
[21:59] <Khazut> "Że wiem, że jestem kimś. Że umiem coś zrobic dobrze.. odebranie nieżycia Kainicie to cos złego??"
[21:59] <Narrator> "I czy to pomaga ? Pomaga zrozumieniu tego, czym naprawdę jesteś ?"
[22:00] <Narrator> "Tak, to coś naprawdę złego. ZAbijając innych, zabijasz resztki człowieczeństwa w sobie i stajesz się maszyną"
[22:00] <Narrator> "Jednocześnie, niczego nie zmienaisz, nikomu, nawet sobie nie pomagasz"
[22:01] <Khazut> "I tak jestem wiezniem przez ciebie!!"
[22:01] <Narrator> "Sam to zrozumies,z Khazucie. Sam zrozumiesz, że twoja Droga nie ma sensu"
[22:01] <Narrator> Diego uśmiechnał się, wyciągnał zza pazuchy kawałek papuieru, przetargał go.
[22:02] <Narrator> "Zabijaj." powiedział "Klątwa zdjęta, bądz dalej nic nie wartą maszyną"
[22:02] <Narrator> Diego położył się bez słowa na swoim sianie.


Post został pochwalony 0 razy
Post Nie 22:01, 16 Lip 2006
 Zobacz profil autora
Napisz nowy temat Odpowiedz do tematu
Forum Jump:
Skocz do:  

Wszystkie czasy w strefie EET (Europa).
Obecny czas to Pią 14:01, 26 Kwi 2024
  Wyświetl posty z ostatnich:      


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB: © 2001, 2002 phpBB Group
Template created by The Fathom
Based on template of Nick Mahon
Regulamin